Wyglądała jak każda normalna dziewczynka w jej wieku. Miała dwa kucyki, była szczupła, ale nie była pięknością. Wakacje spędzała zazwyczaj z babcią w ośrodkach wczasowych. Czasami wyjeżdżała też z rodzicami, bądź z samym tatą. Również za granicę.
Cyklicznie kierowca ojca woził ją na specjalne seanse kinowe, gdzie puszczano bajki Disneya.
I to wszystko w kraju, gdzie szary obywatel nie mógł otrzymać paszportu, za to mógł zniknąć w tajemniczych okolicznościach. To wszystko w czasie gdy towary były reglamentowane, zachodnie filmy i książki niedostępne, a dużą część społeczeństwa mocno inwigilowano.
Ona była jednak inna. Jej mama miała urodę gwiazdy filmowej. Zawsze elegancka, stylowa, piękna i przy tym inteligentna. Ojciec niestety odstawał wyglądem od swojej żony, ale za to nadrabiał wojskowym szykiem, dyscypliną, stanowczością. Nie wiadomo w kogo się wdała. Sama twierdzi, że musiała być rozczarowaniem dla pięknej mamy i silnego taty. Na pewno przez długi czas była pierwszym dzieckiem PRLu. Pierwszą małą towarzyszką. Towarzyszką Panienką.