poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozważanie i planowanie 2013

Zawsze co cztery lata, gdy zimny wiatr i strzelające w niebo petardy zwiastują nadejście nowego roku, podświadomie drżę.

Rok przestępny, nieco sztucznie utworzony już w 3 wieku naszej ery, jest dla mnie zawsze rokiem wyjątkowego pecha, nieszczęść, smutków, niespełnionych marzeń i pragnień oraz głupkowatych sytuacji, które pojawiają się znikąd. W ciągu tych 366 dni zawsze wszystko co planuję się nie udaje, a to o czym nawet nie myślę, o czym nawet nie marzę staje się rzeczywistością. Zawsze rok przestępny jest rokiem na opak.


I trochę tak było też z minionym właśnie rokiem 2012. Miałam skończyć studia w czerwcu, miałam dostać się na aplikację w jesieni, a tymczasem znalazłam zupełnie inne (mam nadzieję tymczasowe) zajęcie. Miał to być rok zdrowy i spokojny dla mojej rodziny, a wszyscy chorowaliśmy bardziej lub mniej, wychodziły nam dziwne wyniki badań i nawet szczepienia na grypę nie pomogły - z infekcją męczyłam się bez mała trzy miesiące. Miałam też nie mieć czasu i możliwości na dalekie podróże, a odbyłam dwie takowe.


Jaki był dla mnie rok 2012 czytelniczo?

1. Rok zaległości

Ten rok był bardzo ciężkim rokiem jeśli chodzi o moje pisanie. Recenzje pojawiały się rzadko, o ile w ogóle, blog straszył pustką, co jakiś czas próbowałam wznowić na dobre jego działalność, jednak z mizernym skutkiem. Tym samym zaległości recenzyjne rosły, cotygodniowy cykl "Nie lubię poniedziałku" nie został przeze mnie w ogóle wznowiony, a na stronie głównej bloga aktualnie wiszą notki sprzed kilku miesięcy. By nieco zmienić tę sytuację w Nowym Roku od teraz postanawiam publikować co najmniej dwie notki/recenzje na tydzień -  z racji braku czasu i ciągłych powrotów do domu po godz. 20 myślę, że nie będzie to zbytnim obciążeniem bym napisała jedną recenzję w roboczym tygodniu oraz jedną w trakcie wolnego weekendu. Żeby nie zanudzać Was przydługimi opisami książek, które są starociami i które nie przypadły mi specjalnie do gustu mam zamiar prezentować Wam w sposób pełny tylko te interesujące zaległości :)
Oczywiście będę także recenzować nowo przeczytane tytuły - których już w tym roku mam cały jeden :)

Ponieważ jedną z mych aktualnych zaległości jest trzymiesięczne podsumowanie zwane Kwartalnikiem pozwólcie zatem, że tutaj, jeszcze przed podsumowaniem całego roku, w wielkim skrócie opiszę Wam jak wyglądały moje trzy ostatnie miesiące 2012 roku.

Co, ile, czego, z czego, czyli Kwartalnik część czwarta w 2012 roku

W okresie od października do grudnia 2012 roku przeczytałam jedynie 8 tytułów. W szalonym październiku 3 lektury, w zajmującym listopadzie 2 książki, a w świąteczno-noworocznym grudniu 3 egzemplarze. Łącznie przeczytałam jedyne 2638 stron, czyli około 29 stron na dzień, co jest wynikiem wyjątkowo mizernym, żeby nie powiedzieć żałosnym.

W tym czasie sięgnęłam po 4 dzieła zagranicznych autorów oraz 4 rodzime tytuły. Zwiedziłam przede wszystkim Breslau z początków XX wieku, ale też XIX wieczną Anglię, USA lat '40 i '50 oraz baśniowy Egipt. Łącznie me książkowe przygody oceniłam niezbyt wysoko - przydarzyły mi się książki które mnie zachwyciły, jak i takie, które mnie zniechęciły, więc ostatni kwartał 2012 był bardzoo burzliwy. Efektem tego jest średnia ocen wynosząca jedynie 4,8. Jak zapewne zdążyliście zauważyć czwarty kwartał minionego roku był dla mnie dosyć ciężki, mało miałam czasu na czytanie i niestety ten brak czasu mocno rzutował na mój ogólny książkowy wynik z całego roku.

2. Rok przepełnionych półek

W minionym roku chciałam przeczytać co najmniej 52 książki (podobnie jak rok temu). Niestety nie udało mi się wypełnić tego postanowienia w całości. Do sukcesu zabrakło mi tylko 2 tytułów, a właściwie 1 całej książki i stu stron zaczętej lektury, które zostały mi na sumieniu, gdy wybiła północ 1 stycznia 2013 roku :)

Oczywiście nie ma tego złego... Przeczytałam w minionym roku bardzo dużo tytułów i biorąc pod uwagę moje wcześniejsze wyniki czytelnicze mogę być z siebie naprawdę dumna, ale jednak odczuwam lekki żal, że mi się tak po prostu, po ludzku, nie udało.

Moje postanowienie nie kupowania książek też oczywiście nie do końca zostało przeze mnie spełnione. W 2012 roku na półki przybyły mi aż 54 tytuły, czyli o 4 więcej niż zdołałam przeczytać. Jednakże mniej niż połowę, dokładnie 22 książki, zakupiłam samodzielnie, a pozostałe lektury były podarunkami od wydawnictw, prezentami na rozmaite okazje, wygranymi w konkursach. Na półkach zalega mi nadal prawie 220 tytułów, więc przy mym tempie czytania mam zapasy na około cztery i pół roku.

Łącznie w 2012 roku przeczytałam natomiast 17.004 stron, czyli o ponad 4 tysiące stron więcej niż w zeszłym roku!


3. Rok ciekawych wyzwań

W ciągu całego 2012 roku przeczytałam aż 35 książek zagranicznych autorów, a tylko 15 mych lektur pochodziło z Polski. Ponadto jedną lekturę przeczytałam w języku angielskim.

Wybór literatury był u mnie w minionym roku znowuż bardzo kryminalny - przeczytałam 20 kryminałów i powieści sensacyjnych. Sięgnęłam także po 4 książki non-fiction, 4 powieści klasyczne oraz 4 fantastyczne. A 15 mych lektury to książki elektroniczne, czyli e-booki.

W 2012 roku brałam dalszy udział w wyzwaniach różnego rodzaju:

Projekt Nobliści - 2 książki
Rosja w literaturze - 9 książek
Wyzwanie oskarowe - 2 filmy
Klasyka literatury popularnej - 3 książki
Reporterskim okiem - 1 książka
Haruki Murakami - 0 książek
Na tropie Agathy - 0 książek

Niektóre wyzwania, jak widać, poszły mi lepiej, inne dużo gorzej, żeby nie powiedzieć tragicznie. Nie ma jednak tego złego... ;)

Brałam także udział w wyzwaniu Z półki, w którym to pobiłam założony przez siebie cel (poziom 3 czyli 11-15 książek przeczytanych z własnej półki) i z liczbą 17 przeczytanych tytułów własnych, które leżakują mi od dawna na mych półkach (w tym tych wirtualnych), osiągnęłam bez problemu poziom 4.

W minionym roku przywędrowały do mnie także Biblionetkowe "Wędrujące książki". Przeczytałam dzięki temu trzy niesamowite tytuły, po które już od dawna chciałam sięgnąć.

4. Rok wspaniałych przeżyć

2012 rok ze wszystkimi swymi nieszczęściami, przypadłościami, niesnaskami był jednak rokiem bardzo dobrej literatury. Przeczytałam mnóstwo wartościowych książek, poznałam bardzo wielu genialnych autorów, odbyłam też oczywiście kilka bardzo wartościowych spotkań z blogerami oraz z moją drogą Kaś. Nic dziwnego więc, że średnia mych czytelniczych ocen wyniosła: 5,03.
Oglądnęłam także bardzo wiele niesamowitych obrazów filmowych. Jednym słowem było cudnie.
Spójrzcie na te najcudowniejsze z cudownych:

Najlepsza książka

W tym roku wybór faworytów był bardzo trudny, zważywszy na to, że musiałam nieco zmodyfikować kategorie. Bardzo starałam się by te same książki mimo wszystko się nie dublowały w różnych kategoriach.


Najlepsze czytadło

W tym przypadku miałam największy problem, gdyż obie lektury, które pragnę wyróżnić w tej kategorii są lekturami trudnymi, bolesnymi i nie są ani trochę zabawne czy lekkie, a właśnie z takimi cechami kojarzy się "czytadło". Ponieważ uważam jednak, że najlepsze czytadło musi być nade wszystko wciągające, niesamowicie prawdziwe i ani trochę naiwne postanowiłam, że tytuł ten ex aequo otrzymują: "Kwiaty na poddaszu" Virgini C. Andrews oraz "Jedeń dzień" Davida Nichollsa.

Najlepsza książka non-fiction
Bardzo niewiele przeczytałam w 2012 roku książek z gatunku non-fiction i jedyną, która zasługuje na uwagę jest "Chorwacja: przewodnik historyczny" Sławomira Kopra. Podczas jej czytania czułam się tak, jakbym we wszystkich opisywanych miejscach była - od Splitu po Istrię, od wysp po kontynent :)

Najlepsza klasyka
Bezkonkurencyjną w tej kategorii jest Lucy Maud Montgomery i jej cykl o Ani, który z uporem powtarzam. Tym razem za najlepszą uważam "Anię na uniwersytecie" L.M. Montgomery.

Najlepsza fantastyka
Z czterech lektur fantastycznych, po które miałam okazję sięgnąć zdecydowanie wybieram "Dożywocie" Marty Kisiel, które było zarazem najzabawniejszą i najbardziej rozkoszną lekturą 2012 roku :)

Najlepszy kryminał
W minionym roku przeczytałam tak dużo kryminałów, że zdecydowanie mam z czego wybierać :) Najlepszą książką z tego gatunku była "Spójrz na mnie" Yrsy Sigurdardóttir nie będąca typowym kryminałem, a raczej thrillerem psychologicznym z elementami kryminału oraz horroru.

Na wyróżnienie jednak zasługują także "Ukradziony sen" oraz "Płotki giną pierwsze" Aleksandry Marininy , które są już kryminałami bardzo klasycznymi.

Najlepsza akcja
Na najbardziej mrożącą krew w żyłach i emocjonującą akcję mogłam liczyć w bardzo niepozornych książkach Rosamund Lupton: "Siostra" oraz "Potem", które były połączeniem thrillera psychologicznego z dramatyczną powieścią obyczajową.

Na uwagę także zasługują powieści Yrsy Sigurdardóttir: "Trzeci znak" oraz "Pamiętam Cię".

Najbardziej intrygująca fabuła
W tej kategorii bezkonkurencyjnie wygrał horror Yrsy Sigurdardóttir "Pamiętam Cię", jednakże na wyróżnienie zasługuje także powieść rodzimej autorki: "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" Małgorzaty Wardy.

Najbardziej warta uwagi
Bardzo wiele mych lektur z 2012 roku zasługuje na uwagę, dlatego postanowiłam wspomnieć w tej kategorii aż o czterech tytułach.
"Ksiądz Rafał" Macieja Grabskiego to niesamowita diagnoza społeczna, a przy okazji cudowna i ciepła powieść o życiu w okresie PRLu. "Mariola, moje krople" Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk to także diagnoza społeczna, także akcja toczy się w PRL, ale przy tym jest to lektura zupełnie inna, w dodatku taka przy której płakałam ze śmiechu. Zupełnie inną, bardzo smutną i nostalgiczną książką jest "Pokuta" Iana McEwana, która ukazuje niebanalną, wzruszającą i piękną historię miłosną. O miłości jest również ostatnia z wyróżnianych "Woda dla słoni" Sary Gruen i chociaż film uważam za porażkę, cyrku nie lubię (a trochę się nawet boję) to i tak byłam pod bardzo dużym jej wrażeniem.

Największe rozczarowanie
Ogromnym rozczarowaniem była dla mnie książka wydana w ramach serii Asy Kryminału autorstwa już od dawna przeze mnie znanego i intrygującego mnie Pawła Jaszczuka pt. "Marionetki".  Nastawiałam się na ciekawy, prężny kryminał, a otrzymałam tylko piękną widokówkę z Lwowa.

Nieco też rozczarowały mnie "Hańba" J. M. Coetzee oraz "Droga" Cormaca McCarthy'ego, lecz te dwie książki dało się przynajmniej przeczytać bez bólu i odnaleźć w nich pozytywne strony.

Kit roku
W tym roku po raz pierwszy postanowiłam ogłosić wielką czytelniczą porażkę. Całkowicie i totalnie rozczarowała mnie książka, na którą od dłuższego czasu podświadomie liczyłam, jako na cudowną, piękną, chociaż troszkę niesforną lekturę. Wspominałam ją z dawnych lat, gdy mogłam ją tylko podczytywać pod stołem, bo była dla mnie, jako młodej panienki niejako zakazana. A teraz zakazany owoc okazał się owocem zgnitym, spleśniałym, po prostu okropnym.
Nie polecam nikomu męczarni z "Lolitą" Vladimira Nabokova. Są książki lepsze, ładniejsze, bardziej ciekawe. I tylko z sentymentu chyba nie wystawiłam w końcu "Lolicie" najniższej oceny...

Odkrycie roku
Niewątpliwym odkryciem roku były dla mnie dwie serie książkowe. Pierwsza to saga o rodzinie Dollanganger stworzona przez Virginię C. Andrews, a wznowiona przez Świat Książki. Niesamowite książki trzymające w napięciu, miażdżące każdym zdaniem, każdym słowem.
Drugą serię, którą odkryłam w 2012 roku był cykl książek o Anastazji Kamieńskiej pióra Aleksandry Marininy - niezwykłe powieści kryminalne, ciekawe, intrygujące, pełne barwnych bohaterów, napisane świetnym językiem.

Najlepsza książka roku
W tym miejscu po raz pierwszy nie miałam wątpliwości :)
Za najlepszą książkę roku 2012 uznaję bezapelacyjnie "Ród Aszura" Nadżiba Mahfuza, który zachwycił mnie, zaczarował, wzruszył i rozśmieszył jednocześnie. I oczywiście pokazał mi Egipt, jakiego nie mogłabym poznać nigdzie indziej.

Na drugim miejscu wyróżnić muszę lekturę fascynującą, intrygującą, po prostu nieziemską: "Dallas '63" Stephena Kinga. Dzięki tej lekturze powędrowałam do cudownych lat '60 w USA.

Trzecie miejsce zajęła książka bardzo wartościowa, piękna, niesamowicie wzruszająca, która miała być dla mnie zwyczajną lekką lekturą, a okazała się czymś niezwykłym: "Jeden dzień" Davida Nichollsa.

Najlepszy pisarz
Trudno mi w tym miejscu wyróżnić najlepszego autora... dlatego wyróżnię kilku :)
Zdecydowanie w samej czołówce figurują: Nadżib Mahfuz i Stephen King, którzy mnie całkowicie oczarowali i porwali.
Ale na uwagę zasługują także dwie autorki, których książki zachwycały mnie i fascynowały przez większą część roku: Aleksandra Marinina oraz Yrsa Sigurdardóttir.

Najlepszy film

Filmów obejrzałam w tym roku dosyć dużo, jednakże nie wszystkie zapadły mi w pamięć. Wybrałam te które zasługują na największą uwagę i poświęcenie chwili czasu przed ekranem:



1. "W ciemności" reż. Agnieszka Holland - bardzo realistyczny, a wręcz naturalistyczny obraz ze świetną, trzymającą w napięciu fabułą, bardzo sugestywny.
2. "Obława" reż. Marcin Krzyształowicz - mroczny, niechronologiczny, pogmatwany, a przy tym bardzo mocny.
3. "Róża" reż. Wojciech Smarzowski - najbardziej poruszający i dramatyczny film jaki przyszło mi oglądać w tym roku, wycisnął z mych oczy niejedną łzę, nieraz doprowadził mnie do szybszego bicia serca, do obrzydzenia, do niepokoju, do niedowierzania.
4. "Kochankowie z księżyca" reż. Wes Anderson - mocno przerysowana, ironiczna, zabawna i urocza historia pewnej miłości
5. "Jesteś Bogiem" reż. Leszek Dawid - spotkałam się z określeniem tego filmu, jako "polskiej 8 mili", lecz moim zdaniem jest to obraz o wiele bardziej realistyczny, poruszający, prawdziwy i wzruszający niż film Eminema, a przy tym naprawdę doskonały
6. "Przyjaciel do końca świata" reż. Lorene Scafaria - oglądanie tego filmu w dniu rzekomego końca świata okazało się strzałem w dziesiątkę. Jest to mądry, uroczy, momentami zabawny obraz, który jak żaden opowiada o wspaniałej przyjaźni
7. "Rozstanie" reż. Asghar Farhadi - zeszłoroczny zdobywca Oskara, bardzo ciekawy, egzotyczny, nieco orientalny obraz o zupełnie innej niż nasza kulturze, który postanowiłam wyróżnić właściwie tylko przez tę "inność".

Najzabawniejszym filmem obejrzanym przeze mnie z pewnością był "Ted" w reż. Setha MacFarlane'a przy którym śmiałam się niekontrolowanie na lotnisku w Katowicach i jeszcze przez kawałek lotu na wakacje, wzbudzając tym samym we współpasażerach konsternację.

Największym rozczarowaniem roku 2012 okazały się: wychwalana i polecana "Sala samobójców" w reż. Jana Komasy oraz "Sinister" w reż. Scott Derricson.

Całkowicie żałosną ekranizacją była "Woda dla słoni" w reż.  Francisa Lawrence'a, a gdy przypomnę sobie Pattinsona mówiącego po polsku to do dzisiaj przechodzą mnie dreszcze!


Tym samym kończę me przydługie podsumowanie minionego roku 2012. Pragnę życzyć Wam w nowym roku dużo wspaniałych lektur, mnóstwo przyjemności z czytania, ogromną ilość miejsca na półkach i oczywiście masę cierpliwości, zwłaszcza w zetknięciu z takim przydługim tekstem jak mój dzisiejszy :)


6 komentarzy:

  1. To ja koleżance po fachu życzę spełnnienia marzeń, spokoju i realizacji planów w Nowym Roku.

    Nie daj się, kto jak nie Ty?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę spóźniona pięknie dziękuję za życzenia :) Liczę, że ten rok będzie przełomowy. Mam nadzieję, że także dla Ciebie! Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. och jak ja lubię Cię czytać! i trzymam kciuki by wszystko szło po Twojej myśli! buziaki i mam nadzieję, że na feriach uda się nam spotkać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niecierpliwością wyczekuję tego naszego spotkania! Ja także trzymam kciuki żeby wszystko u Ciebie też było ja najlepiej :) Całuję!

      Usuń
  3. "Ksiądz Rafał" to jest to! Czytałaś drugą część? Jak dla mnie to nawet lepsza niż pierwsza! Pozdrawiam, Aśka, fanka "Księdza Rafała"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część dopiero przede mną. Nie mogę się doczekać! Pozdrawiam!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...