poniedziałek, 9 marca 2015

Nie lubię poniedziałku, czyli mleko pod nosem, a wino w kieliszku

Jeśli dzieciństwo spędziliście bujając się na trzepaku, bez opamiętania graliście w klasy gdzieś znalezionym kapslem po piwie, skakaliście na kolorowej gumie związanej już w kilku miejscach na supełki, bo ciągle pękała od nadmiernej eksploatacji, wspinaliście się na drzewa na wysokość trzeciego piętra po to by zjeść dojrzałe w słońcu czereśnie  i dlatego, że była to doskonała zabawa, wołaliście mamę tak, iż słyszało Was całe osiedle, gdyż chcieliście by zrzuciła Wam z balkonu piłkę, albo jabłko, albo słodycza, albo drobne na loda, a wczesnym wieczorem wbiegaliście do domu cali umorusani, zgrzani i poobijani, lecz tak bardzo szczęśliwi, to nie wiecie ile straciliście.

Powrót do domu ze szkoły zawsze kończył się tak samo.
Przecież w tym czasie mogliście siedzieć w domu, grzecznie bawić się na dywanie, pod czujnym okiem mamy. Mogliście rozwijać swoją kreatywność malując, ucząc się języków obcych, rzeźbiąc w masie solnej. Czy po prostu czytać ambitne książki.

Nie martwcie się jednak. Może nie jesteście całkowicie straceni. Może macie szansę w tym dzisiejszym wyścigu szczurów. Warunek jest tylko jeden. Jeżeli po powrocie z podwórka nawet nie dając się mamie przebrać czy umyć od razu rozsiadaliście się na kanapie, w fotelu, na łóżku i z wypiekami na twarzy śledziliście przygody Waszych ulubionych bohaterów wystrzeliwujące z każdej strony książki to może (podkreślam "może") jest dla Was jakaś nadzieja.

środa, 4 marca 2015

Korpodiablice chodzą w szpilkach. "Ja tu jeszcze wrócę" Ewa Zaleska

Jedną z najbardziej absurdalnych chwil naszego życia jest wejście w dorosłość. Nie dzieje się to jednak z dnia na dzień, możemy się przyzwyczaić. Zazwyczaj przechodzimy przez tę rewolucję w klku fazach - jest formalna dojrzałością potwierdzoną dowodem osobistym, jest moment wyprowadzenia się z domu, chwila wypicia alkoholu po raz pierwszy, jest też wiek różnych innych inicjacji. Faktycznym i smutnym wepchnięciem człowieka w dorosłość może być ślub, kredyt na mieszkanie, narodziny dziecka, pierwszy siwy włos. Wszystko zaczyna się jednak od zdobycia pierwszej pracy. Na cały etat. Z comiesięczną pensją na koncie. Ze wszelkimi podatkami, poborami, świadczeniami. Z prawdziwym szefem.


Zrywamy się więc pełni zapału, chęci, energii i biegniemy do roboty w ten pierwszy dzień. Poznajemy ludzi, rozglądamy się, badamy teren. Niby ok, niby wszystko fajnie, więc idziemy do domu z perspektywą powrotu dnia następnego. I tu zaczynają się schody.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...