piątek, 13 lutego 2015

Szczypta kultury #1

Co jakiś czas z różnych czeluści blogosfery na światło dzienne wychodzą najróżniejsze perełki. Blogi świetne, pisane przez barwnych, inteligentnych pasjonatów, które z jakiegoś powodu nie zostały odkryte i docenione. Albo strony czytane i podziwiane, których z jakiegoś powodu wcześniej nie znałam.

Wyjście z cienia tym interesującym, wartym uwagi miejscom umożliwiają kultywowane na wielu, wielu blogach "polecanki". Są one nazywane różnie, różniście i to nie jest w nich najważniejsze. Grunt to sama idea, która ma na celu dzieleniu się własnymi odkryciami, czymś co nas porwało, zachwyciło.

Po każdorazowym natknięciu się na cudze polecanki moja lista czytanych blogów na blogrollu puchnie, rozrasta się w zastraszającym tempie.

Wielu odkryć blogowych dokonuję jednak sama. Stąd chęć podzielenia się z Wami moimi odkryciami, stąd ta notka, a właściwie cały cykl, który będzie się tu pojawiał, co jakiś czas. Zawsze w piątek. Nie ograniczam się jednak do blogów, bo pragnę pokazać Wam czym się inspiruję, co mnie cieszy i zachwyca.



Zapraszam, więc na pierwszą szczyptę kultury.

czwartek, 12 lutego 2015

Tłusto i na bogato. Po krakosku, odsłona druga

Ostatni czwartek przed Środą Popielcową jest w naszym kraju prawdziwą ucztą dla łasuchów. Tzw. Tłusty Czwartek, na który zacierają ręce nie tylko wielbiciele słodkości, ale przede wszystkim piekarze i cukiernicy, wywodzi się ze Starożytności. W obecnej formie znany jest w Polsce od ok. XVI wieku.

Omniomniom

A gdzie w tym wszystkim jest Kraków?

wtorek, 10 lutego 2015

Zamarznięte piekło. "Wszędzie śnieg" Gregg Olsen

Człowiek uczy się na błędach.
Ciągle to słyszę. Przyjmuję za pewnik. Wierzę.

A przecież niektórzy są bezkrytyczni, nie dopuszczają do siebie, że ten błąd to przez nich. Inni błędy uznają za wstyd, nie przyznają się do nich. Niektórzy zaś cierpią przez cudze błędy.

W ten dzień leżał śnieg. Tak, jak dzisiaj w niemalże całej Polsce. Dużo śniegu. Wszędzie biało. Bardzo zimno.

Nagłe zderzenie.
Kolizja żywiołów.


Ale śnieg jakby wcale nie topnieje. Nadal jest dookoła. Odbija ciepłą barwę ognia.

Pewnie stała tam lekko ubrana. Właściwie tylko okryta. Zapewne było jej zimno. Może płakała. Albo zamilkła. Na pewno była w szoku.

środa, 4 lutego 2015

Szczęśliwe zakończenia nie zdarzają się. "Z innej bajki" Jodi Picoult, Samantha van Leer

Dawno, dawno temu czytałam książkę, która wciągnęła mnie bez reszty. Czułam się, jakbym w nią wniknęła. Jakbym żyła w książce. Jakbym nie tylko wiedziała, co czują bohaterowie, ale sama czuła również to samo.

Wtedy poza książką nie istniało dla mnie żadne inne życie. Płakałam z bohaterami i śmiałam się z nimi. Mocno dotykał mnie ich los.


Uderzenie w twarz bolało tak rzeczywiście, tak jakby skóra wciąż czuła mocny ucisk cudzych palców. Samotność bolała dogłębnie, cisnęła w dołku, wypychała łzy na koniuszek nosa. Nieszczęśliwa miłość zaś zabolała jak szpikulec wbity gdzieś w okolice mostka, powodujący duszność, brak oddechu.

Ale to nic nowego. Książki zawsze były dla mnie ważne.

Tak samo, jak dla Delilah.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...