wtorek, 10 lutego 2015

Zamarznięte piekło. "Wszędzie śnieg" Gregg Olsen

Człowiek uczy się na błędach.
Ciągle to słyszę. Przyjmuję za pewnik. Wierzę.

A przecież niektórzy są bezkrytyczni, nie dopuszczają do siebie, że ten błąd to przez nich. Inni błędy uznają za wstyd, nie przyznają się do nich. Niektórzy zaś cierpią przez cudze błędy.

W ten dzień leżał śnieg. Tak, jak dzisiaj w niemalże całej Polsce. Dużo śniegu. Wszędzie biało. Bardzo zimno.

Nagłe zderzenie.
Kolizja żywiołów.


Ale śnieg jakby wcale nie topnieje. Nadal jest dookoła. Odbija ciepłą barwę ognia.

Pewnie stała tam lekko ubrana. Właściwie tylko okryta. Zapewne było jej zimno. Może płakała. Albo zamilkła. Na pewno była w szoku.

Hannah jednak niewiele pamięta z tamtego tragicznego zdarzenia sprzed lat. Żyje dniem dzisiejszym. Żyje swoją rodziną - ukochanym mężem i wspaniałą córeczką. Żyje pracą, w której, nieco na przekór zabójcy swej matki, którego nigdy nie złapano, pomaga w ściganiu przestępców. Jest bowiem doskonałym pracownikiem laboratorium kryminalistycznego. A także oddaną żoną i matką.

Pewnego dnia życie staje jednak na głowie. Przez tajemniczy list. I matkę. Która być może wcale nie zginęła.

"Wszędzie śnieg" jest powieścią o zgrabnej fabule, intrygującej zagadce, ale nie jest tym typem książki, która sprawia, że Czytelnik się gorączkuje. Owszem, powoli wchodzimy w historię Hannah, poznajemy jej upiory, dowiadujemy się dlaczego widok dziecięcych butów przyprawia ją o palpitację serca, a zapach paliwa powoduje odruch wymiotny. Ale nie ma tu impulsu elektrycznego, który poraziłby nas w którymkolwiek momencie i nie pozwolił się oderwać od lektury. Sama wracałam do książki, ciekawa, jakie jest rozwiązanie zagadki, lecz nie musiałam podczytywać jej pod biurkiem w pracy, żeby poznać wreszcie zakończenie.

Nie oznacza to oczywiście, iż ten kryminał mi się nie podobał. Faktycznie - nie zachwycił.
Ale od kryminałów należy oczekiwać nie zachwytów, a trzymania w napięciu.

A Gregg Olsen jest mistrzem powolnego i skutecznego napinania nerwów Czytelnika. I już nawet ten wszechobecny śnieg nie ostudzi takiego napięcia.

Ocena: 4,5/6



Książkę czytałam już dawno temu, lecz jej echa wciąż odbijają się w mojej głowie. Od kilku dni powoli zasypuje nas śnieg, który jak nic inspirował mnie do pisania. Ponadto kolejne książki Olsena, które stoją w kolejce na czytniku również pomogły mi by wreszcie podzielić się z Wami moimi wrażeniami z tego naprawdę fajnego kryminału (i to kryminału amerykańskiego, a nie jak to ktoś napisał na jednym z portali książkowych "skandynawskiego"!).
Mogę chyba obiecać Wam, że będzie mnie tu troszkę więcej. Weekend był chorowity, a ponieważ choroba rozciągnęła się na cały nadchodzący tydzień cóż innego mi pozostaje, jak w przerwach od lektury i filmów pisać, pisać, pisać... ;)

2 komentarze:

  1. Lubię kryminały, ale nigdy nie czytałam żadnej książki tego autora. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam spróbować. Czytam aktualnie drugą książkę Olsena i naprawdę mi się podoba. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale miło można spędzić z nią czas w zimowe popołudnie.

      Pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...