Rodzic kształtuje w swoich dzieciach pewne wzorce, pozwala im powoli i wnikliwie poznawać świat. Jest przewodnikiem, autorytetem, idolem dla małego człowieka od chwili narodzin. Z czasem rodzice przestają być jednak dla dziecka chodzącymi ideałami, dorastanie bezlitośnie obdziera ich z doskonałości. Jednak miłość rodzicielska zawsze pozostaje czymś pięknym, naturalnym, chociaż okraszonym niepokojem, wielką odpowiedzialnością oraz często niewdzięcznością. Miłość rodzica do dziecka jest też, wydawałoby się, bardzo wymagająca - przecież trzeba na nią zasłużyć dobrymi ocenami, pomocą w domu, nienagannym zachowaniem, ale tak naprawdę, podobnie jak miłość dziadków, uczucia rodzicielskie są silne i bezwarunkowe. Czasami niestety też bezwzględne.
Cathy ma 12 lat. Mieszka wraz z kochającymi rodzicami oraz trojgiem rodzeństwa - starszym bratem Chrisem oraz małymi bliźniakami: Carrie i Corym w uroczym domku na przedmieściach jednego z amerykańskich miast. Rodzina Dollanganger nie pławi się w luksusach, ale też niczego jej nie brakuje - dzieci realizują swoje pasje (Cathy tańczy, Chris pragnie iść na medycynę), rozwijają się, doskonale uczą i przede wszystkim czują się kochane. Niestety ta idylliczna bańka pęka, gdy do drzwi puka funkcjonariusz policji i od progu oznajmia, iż miał miejsce tragiczny wypadek, w którym zginęła głowa rodziny - przykładny i troskliwy ojciec oraz mąż - Christopher. W jednej chwili matka z czworgiem dzieci traci nie tylko bliską osobę, jedynego żywiciela rodziny, ale też finansowy grunt pod nogami - cała piątka musi opuścić dom i oddać cenniejszy dobytek na pokrycie długów. Dokąd jednak może udać się ładna, urocza i wciąż młoda kobieta, która nigdy nie pracowała i w dodatku ma na utrzymaniu czworo małoletnich dzieci?
Oczywiście do swoich rodziców!
Problem polega na tym, że Corrine Dollanganger od wielu lat nie widziała swego ojca ani matki. Nie utrzymywała z nimi żadnych stosunków od czasu, gdy przed laty doszło między nimi do poważnej scysji. Dzieci nie znają swoich dziadków, a dziadkowie nie mają nawet pojęcia o istnieniu wnuków...
Virginia C. Andrews odkrywa przed nami mroczną tajemnicę wydawałoby się spokojnej i normalnej rodziny Dollangangerów. Nienawiść, okrucieństwo, zatracenie wszelkich uczuć rodzinnych, zezwierzęcenie - w takich warunkach przyjdzie żyć szczęśliwemu, do tej pory, czworgu rodzeństwa. Cała historia opowiadana przez jedną z sióstr - Cathy - pozwala Czytelnikowi nie tylko na bierne uczestniczenie w szokujących zdarzeniach, ale przede wszystkim na bycie świadkiem wszelkich, niewyobrażalnie wręcz bestialskich chwil, jakich dzieci musiały doświadczyć na własnej skórze z rąk najbliższych osób, które nikt nawet nie podejrzewałby o takie barbarzyństwo. Powieść ta brutalnie gra na uczuciach, jest ambiwalentna, momentami nawet nieco kiczowata (zwłaszcza pod względem językowym), lecz nie można jej odmówić autentyczności i szczerości. Na poddaszu niestety bowiem, ani na uczucia rodzicielskie, ani na miłość dziadków nie ma co liczyć.
Ocena: 5,5/6
Trudno mi było opisać książkę, która nie dała się odłożyć tak po prostu na półkę. Bardzo mnie poraziła i zarazem przeraziła. Obiecywałam sobie, że już nie dam się podejść, że już nigdy więcej, że pod żadnym pozorem, nic z tego... a i tak od razu sięgnęłam po kolejną część cyklu o Dollangangerach. Właściwie to ta książka sama mnie dopadła i znowu wcale nie było miło. Myślę jednak, że to jest literatura tego typu, iż należy po nią sięgnąć - chociażby raz w życiu - i przeżyć te straszne emocje, które ze sobą niesie.
***
Wiosna pełną gębą. A właściwie lato! Nie wiem kiedy świat się przerodził w tak piękny, bujny, zielony i pachnący - chyba coś przegapiłam?
to wszystko jest potrzebne by móc stworzyć wytrawnego Czytelnika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam :-) O ksiązce którą opisujesz słyszałam już tak dużo że zamówiłam ją w bibliotece UJ. Ostatnio nawet myślałam żeby ją kupić narzeczonej brata, ale z tego co piszesz, choc to świetna książka może być przerażająca i porażająca i nie jestem pewna cy to odpowiedni pomysl na taką okazję. Tzn ja bym była zadowolona ale wiadomo gusty są różne. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuń