niedziela, 21 kwietnia 2013

Co, ile, czego, z czego... Kwartalnik część dziewiąta i pierwsza w 2013 roku

Ciężki był początek tego roku. Trochę nerwów, intensywna praca, operacja mojej mamy, do tego nauka, opieka nad rekonwalescentką, któreś tam z kolei urodziny utwierdzające mnie w przekonaniu, że czas zbyt szybko leci. A mimo to, w tym gorącym okresie znalazłam czas na czytanie. Nie było to czytanie imponujące, którym mogłabym się chwalić i które będę wspominać przez długi czas. Zdecydowanie było to natomiast czytanie wystarczające.


W pierwszym kwartale 2013 roku przeczytałam 9 książek. Sięgnęłam po 5 tytułów w pełnym stresu styczniu, w nerwowym lutym przeczytałam 3 lektury, a w nieco odprężającym marcu tylko 1 pozycję. Średnio mój wynik to 3 książki na miesiąc. Łącznie przeczytałam natomiast 3061 stron, czyli 34 strony na dobę.

Przez pierwsze trzy miesiące roku sięgnęłam po 6 książek zagranicznych autorów i tylko po 3 polskie tytuły.

Wśród moich czytelniczych wyborów były 4 książki recenzyjne, 1 pożyczka, 1 lektura anglojęzyczna oraz 2 tytuły wędrujące. Wyzwanie Z półki zrealizowałam w minimalnym stopniu, bo udało mi się przeczytać tylko 1 e-booka zalegającego na mym czytniku.

Średnia ocen w tym kwartale nie była najlepsza. Trafiały mi się książki słabsze, żadna z mych lektur nie zachwyciła mnie w stu procentach. Reasumując średnio oceniałam książki na 4,7.

Jednakże w czasie tych trzech miesięcy odwiedziłam bardzo ciekawe miejsca - nieco ponurą Szwecję, interesującą Francję, magiczną Anglię, mroczne USA oraz powróciłam do przedwojennego Breslau.

Jedynie cztery moje kwartalne lektury zasługują na wyróżnienie, chociaż nie będzie to wyróżnienie specjalne, gdyż żadnej książce nie wystawiłam najwyżej noty. Bardzo podobał mi się "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonasa Jonassona, podczas lektury którego śmiałam się do rozpuku. Wzruszyła i poruszyła mnie "Babunia" Frederique Deghelt. Natomiast "Erynie" i "Liczby Charona" Marka Krajewskiego rozbudziły mój apetyt na dobre kryminały.

Na koniec przychodzi mi tylko mieć nadzieję, że drugi kwartał roku 2013 będzie dużo bardziej owocny czytelniczo. Czego sobie i Wam oczywiście życzę :)

---
* zdjęcie znalazłam w Internecie

1 komentarz:

  1. Ostatnio na jednym z blogów dotyczących samorozwoju jedna z dziewczyn (chyba) napisała, że "w życiu trzeba mieć czas na życie". Tam chodziło o układanie list rzeczy do zrobienia w życiu, które miały pomóc się realizować, a tak naprawdę życie gdzieś tam bokiem umykało.

    Chyba niektórzy z nas mają podobnie z książkami. Można się złapać na narzekaniu, że się było i robiło to i to i dlatego nie zdążyło się przeczytać więcej. A jednak książki to tylko przyczynek do życia, rozrywka, i to widać po Twoim poście. Co z tego, że mało, skoro odwiedziłaś te wszystkie wspaniałe miejsca i miałaś masę rzeczy do roboty (mam nadzieję, że z mamą już lepiej). I tak trzymaj! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...