środa, 13 lutego 2013

Ucieczka przed starością. "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson

Urodziny to taki szczególny dzień, gdy podświadomie chcemy być w centrum uwagi. Pragniemy niespodzianek, miłych życzeń, deklaracji przywiązania, dowodów miłości i sympatii. Jednym słowem - chcemy by ktoś o nas myślał i pamiętał. I nie ma w tym absolutnie nic złego.

Nie każde jednak urodziny są czasem radosnym. Niekiedy możemy mieć dość. Nie chcemy wtedy choćby zdmuchnąć świeczek na kiepskim torcie, w towarzystwie ludzi, których nawet nie lubimy. Czasami po prostu chcemy wyskoczyć przez okno. I zniknąć.

Allan nie do końca zaplanował swoją ucieczkę. Nie zabrał ze sobą żadnego okrycia wierzchniego, chociaż powinien przewidzieć, że wieczory bywają chłodne. Nie przygotował prowiantu na drogę. Nie wiedział nawet dokładnie dokąd chce się udać, a w dodatku, jakby tego było mało, wyszedł przez okno w samych kapciach.

Czy to perspektywa nieciekawej imprezy urodzinowej, czy konieczności wysłuchiwania idiotycznych śpiewów okolicznościowych pensjonariuszy, współuczestników niedoli (zresztą co by śpiewali? "dwieście lat" brzmi dziwacznie nieprawdopodobnie, a "sto lat" Allan właśnie skończył, więc byłoby to jak życzenie rychłego pozbycia się uciążliwego staruszka..), wpłynęły na tak szybką i stanowczą decyzję naszego bohatera - tego nie wiemy. Ta spektakularna ucieczka była z pewnością mocnym, niesamowitym i spontanicznym rozpoczęciem szalonej przygody.

Dla naszego drogiego Allana samo zniknięcie z domu starców nie było może niczym specjalnie ekscytującym, wszak niejedną on taką przygodę w swym życiu przeżył (o ile ucieczkę z gułagu można nazwać przygodą, bo przecież spotkanie tow. Stalina i gen. Franco to zupełnie inna bajka!), lecz samo w sobie było inauguracją nowego etapu w życiu naszego stulatka. I to etapu niezwykłego, podczas którego pozna prawdziwych przyjaciół.

Gdy sięgałam po tom z niepozorną okładką, stworzoną z setek znaczków pocztowych, nie wiedziałam jeszcze, że książka Szweda Jonasa Jonassona rozbawi mnie do łez i nauczy czegoś o życiu. Nie mogłam przypuszczać, że będzie jednocześnie prześmiewczą satyrą, wybitną ironią, szaloną przygodówką, prężną sensacją, a przy tym jeszcze poważną i wartościową książką o życiu. I też o tym, co nieodłącznie życiu towarzyszy - o przemijaniu.

Autor w sposób mistrzowski konfrontuje w swej książce historię świata i Europy oraz współczesną Szwecję, z losami zwyczajnego Allana Karlssona, który ukończywszy jedynie 3 lata szkoły i posiadłszy umiejętność konstruowania ładunków wybuchowych, przez przypadek poznał mnóstwo ważnych, wpływowych ludzi - jak Mao Zedong, Józef Stalin, prezydent Truman, premier Erlander - i wpłynął na losy świata, przeżywając jednocześnie multum fascynujących, ale też niebezpiecznych zdarzeń. A teraz mężczyzna ten, w dniu swych setnych urodzin, w "obszczykapciach" na nogach, ucieka przez całą Szwecję przed gangsterami, których uprzednio pozbawił znaczącej sumy pieniędzy oraz równocześnie umyka przed policją, z obawy, że zechcą go osadzić z powrotem w smutnym domu starców. Nie, Allan z pewnością nie jest kolejnym Forrestem Gumpem, lecz prostym staruszkiem, który zawsze jest chętny do pomocy i który niespodziewanie często wysadza swoje domy w powietrze. Taki ma zły nawyk.

Ocena: 5,5/6
 

Pierwsza lektura tego roku bardzo wysoko podniosła poprzeczkę :) Mam jednak nadzieję, że następne będą tak samo dobre lub nawet lepsze.

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Świetne :) Oby więcej takich książek!

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mogę tylko napisać, że kocham tę powieść, kocham słonia w ogrodzie, kocham kradzież walizki, kocham wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam. Słonia szczególnie kocham :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Chyba coraz bardziej przekonuję się do tej książki, miałam dziwne wrażenie, że mi się nie spodoba. Wiesz, takie przeczucie książkoholika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przeczucie masz dobre. Lecz musisz się sama przekonać :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Świetny blog, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio kupiłam tę książkę i nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam :)
    Tytuł mnie do niej przyciągnął ;)

    Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. To świetna książka z abstrakcyjnym poczuciem humoru. Gdy jednak zechcemy "zajrzeć" głębiej okazuje się, że jest w niej słodko-gorzka krytyka rzeczywistości - m.in. poziomu ówczesnego dziennikarstwa, pogoni za sensacją i niekiedy niekompetencji.

    Pozdrawiam serdecznie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też dołączę do grona ochów i achów na temat tej książki. Posiadam w formie audiobooka i głos Artura Barcisia, jak dla mnie, jest idealny do tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...