Kiedy ostatnio otrzymaliście tradycyjny list?
Czasy, w których pisało się ręcznie parę słów na estetycznej papeterii, następnie te zakreślone kilka zdań zaklejało się w kopercie, podążało na najbliższą pocztę i wysyłało, bezpowrotnie minęły.
Niegdyś, po wysłaniu listu pozostawało już tylko z niecierpliwością czekać na odpowiedź. Czasami kilka dni, a czasami miesiąc. Dzisiejszy świat jest niecierpliwy, dlatego odpowiedź na e-maila można otrzymać jeszcze w tym samym dniu, a na SMSa nawet w tej samej minucie.
Tak, listy w obecnych czasach to zapomniany, ale jakże piękny zwyczaj. Bardzo osobisty, intymny, indywidualny. Na wymarciu. Listów po prostu się nie dostaje.
A już na pewno nie od nieboszczyka.
to wszystko jest potrzebne by móc stworzyć wytrawnego Czytelnika.
- Strona główna
- O mnie
- Czytałam
- Oglądałam
- Cykle
niedziela, 23 marca 2014
niedziela, 9 marca 2014
Nie lubię poniedziałku już w niedzielę, czyli pięciolatek za rok idzie do szkoły
Niedziela to taki czas kiedy gdzieś pomiędzy rosołem z makaronem (tym jedynym słusznym makaronem, bo chyba każda rodzina w Polsce ma taki właśnie makaron), a kotletem schabowym z ziemniaczkami i kapustą (u mnie w tym tygodniu młodą, wyhodowaną gdzieś w Chinach lub na Cyprze, generalnie tam gdzie teraz jest ciepło), człowiek uświadamia sobie boleśnie, że dzień jutrzejszy nie jest wolnym i że to niemożliwe, ale mimo wszystko, gdzieś zniknęła sobota.
Mnie jeszcze przed obiadem dopadło wrażenie, że nie wiem, jak to się stało, iż już nadchodzi drugi tydzień marca. Uciekło mi tyle dni, tyle godzin. W między czasie było tyle okazji, które przeszły obok prawie niezauważone ("prawie", gdyż zawsze znalazł się ktoś, kto jednak miło o nich przypomniał) - kolejne moje nieuniknione urodziny, dzień kobiet, poważna rocznica mojej bytności na BiblioNETce i wreszcie najważniejsze, urodziny tego bloga.
Mnie jeszcze przed obiadem dopadło wrażenie, że nie wiem, jak to się stało, iż już nadchodzi drugi tydzień marca. Uciekło mi tyle dni, tyle godzin. W między czasie było tyle okazji, które przeszły obok prawie niezauważone ("prawie", gdyż zawsze znalazł się ktoś, kto jednak miło o nich przypomniał) - kolejne moje nieuniknione urodziny, dzień kobiet, poważna rocznica mojej bytności na BiblioNETce i wreszcie najważniejsze, urodziny tego bloga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)