50% - OWE ULGI KOLEJOWE
Począwszy od 20 czerwca r.b. do końca września przysługiwać będą indywidualne ulgi kolejowe w przejeździe na Ziemie Wschodnie w ramach imprezy "Lato na Ziemiach Wschodnich"...
"Lato we dworach na Ziemiach Wschodnich" Warszawa Sekcja Turystyki T-wa Rozwoju Ziem Wschodnich, [1938] (Warszawa : Druk. Krajowa)
Zbliża się, wielkimi krokami długo wyczekiwana przez rozliczną gawiedź pora roku. Nadchodzi lato, które dla młodzieży będąc chwilą wypoczynku, jednocześnie dla wszystkich pracujących jest porą mocno problematyczną. Pomijając już problemy typu: gdzie wybrać się na urlop, kiedy wziąć urlop i czy urlopu wystarczy na wymarzone wakacje, zauważmy, że lato jest czasem (nie wiadomo właściwie dlaczego?) wzmożonych upałów, a co za tym idzie prażenia się w drodze do pracy, w drodze z pracy i w samej pracy (albo radosnego mrożenia wraz z setkami drobnoustrojów, jeżeli jesteśmy w posiadaniu dobra luksusowego w postaci klimatyzacji).
|
Nic więc dziwnego, że moje letnie lektury z uwagi na aurę i szczególny czas tej pory roku, jakoś zawsze się nieco wyróżniają. Dobór lektur letnich zawsze jest trudny, nie wszystkie przecież pasują, a niektóre pasują wbrew wszelkim regułom.
I tak czytana na egipskiej plaży chłodna i beznamiętna "Przygoda z owcą" idealnie wpasowała się w klimat i czas, a już radośni i dowcipni "Niewidzialni Akademicy" w pachnącej ziołami Chorwacji zgrzytali niczym piasek, który dostał się pomiędzy uzębienie po całym dniu na plaży.
Nie trzeba się bać zatem ryzyka, wypróbowywać zestawienia kontrastowe, czasami poddać się po prostu i sięgnąć po coś lekkiego i infantylnego. Mam jednak parę patentów, które i w tym roku na pewno wykorzystam!
Lato z klasyką
Nic tak nie wywołuje wypieków na twarzy młodzieńców, jak szelest sukni skrywającej się pod śnieżnobiałą parasolką chroniącą przed słońcem najmniejszy nawet kawałek ciała w ciepłe letnie popołudnie w ogrodzie.
Nic nie wzmaga chichotów dam mocniej niźli wysportowane męskie ciała, lepkie z gorąca swobodnie ganiające po kortach tenisowych znajdujących się oczywiście na terenie posiadłości.
Wyrwijmy dziatwę i młodzież z tych szkodliwych warunków! Źródło |
Nic wreszcie tak nie przyspiesza bicia serca czytelnika, jak płomienne wynurzenia klasyków czytane zarówno wtedy, gdy żar leje się z nieba, jak i w czasie letnich burz.
Nie wierzycie?
Spróbujcie!
Sama przekonałam się na własnej skórze, jadąc rozgrzanym do czerwoności tramwajem, że najlepiej pochłaniało mi się "Dumę i uprzedzenie" Jane Austin. Te długie spacery w ogrodzie, wspaniałe bale, piękne dwory na posiadłościach otoczonych lasami, stawami, rzekami! Podejrzewam nawet, że wcześniej źle czytało mi się Jane Austin tylko dlatego, iż złą obierałam porę roku!
W nadchodzącym lecie wiele popołudni spędzę więc w Anglii z siostrami Bronte, Jane Austin, Arturem Conan Doyle'm. Może zawitam też do Rosji (Tołstoj, Dostojewski) oraz odwiedzę lokalne majątki (Dąbrowska, Dołęga - Mostowicz, Rodziewiczówna).
Lato z kryminałem
W lecie noce są krótsze i ciepłe, co sprzyja długim spacerom, późnym powrotom na własnych nogach (po co wzywać taksówkę, skoro noc taka piękna!). Czujemy się wolni, radośni, bezpieczni.
A lato niestety sprzyja też złoczyńcom. Jeżeli nie tym prawdziwym, z krwi i kości, to na pewno fikcyjnym, wyłaniającym się z kartek, tak lubianych w wakacyjnym wydaniu, kryminałów!
|
Mnie w tym roku ochłodzi na pewno nieco kryminał skandynawski, na czele z niedawno poznanym geniuszem Mankella oraz jeszcze nieznajomym mi Nesbo. Zabawiać podczas wojaży będzie mnie Olga Rudnicka i Anna Fryczkowska. Chcę też bliżej poznać Katarzynę Bondę, nazywaną królową polskiego kryminału - ciekawa jestem, czy faktycznie zasługuje na ten, jakże zaszczytny, tytuł.
A ponieważ kryminały czyta się szybko, liczę na to, iż tego lata poznam ich jak najwięcej!
Lato podróży
Zawsze letnie dni kojarzą się jednoznacznie z podróżami. Czy to tymi krótkimi, weekendowymi spędzanymi na siodełku roweru, czy tymi dłuższymi, na siedzeniu samochodu, pociągu, samolotu.
Są też podróże zupełnie inne (i wcale nie mam na myśli podróży codziennych do pracy).
Żeby je odbyć wcale, a wcale nie potrzebujemy nigdzie się wybierać!
Nie wierzycie? Ale to naprawdę możliwe.
Siadacie wygodnie w fotelu, na podorędziu przygotowujecie sobie świeżutkie truskawki, czereśnie prosto z drzewa albo poziomki wprost z krzaka (ewentualnie ich sklepowe wersje) i przenosicie się gdzie tylko zapragniecie.
Ja obecnie podróżuję po Barcelonie. W rytmie dzwonów barcelońskich kościołów spaceruję po ulicach i uliczkach. Poznaję tamtejsze zwyczaje, uczestniczę w miejscowym życiu towarzyskim, w koncertach, a to wszystko w cudownie chłodnym i deszczowym (co szczególnie w dzisiejszym upale jest wspaniałe) listopadzie w ... XVIII wieku :)
Tak, moi drodzy, czytam właśnie najnowszą książkę Jaume Cabré wydaną w Polsce, czyli elektryzującego "Jaśnie pana".
|
Jak ja uwielbiam podróżować w ten sposób! Jest to jeden z genialnych sposobów na to, aby poznawać cały świat, nawet miejsca potencjalnie nieosiągalne, nie ruszając się z domu, a w dodatku sposób niezwykle ekonomiczny.
W te wakacje mam zamiar dużo podróżować, ale nie tylko w ten sposób. Pewnie również wybiorę się na dłuższy urlop i zabiorę ze sobą lektury bardzo tematyczne. Lubię bowiem oglądając kolejny już zamek (wiecie gołe mury, wykusze, wieżyczki z obowiązkową flagą na szczycie) łączyć go z jakąś ciekawą historią fabularną albo chociaż z reportażem zachęcającym mnie by to właśnie na ten zamek, a nie inny zamek się udać. Kto wie, może w tym roku zawędruję, tym razem realnie, do Barcelony?
Świeżutkie, prosto z krzaka
Osobiście lato kojarzy mi się najsilniej z owocami rwanymi prosto z drzewa czy krzaka. Smak świeżych truskawek chodzi za mną potem cały rok, a za poziomkami, których wydaje mi się, że za mało się najem w lecie, zawsze tęsknie wzdycham.
Ale lato, chcąc nie chcąc, wkrada się też na bloga. Niepostrzeżenie wchodzi uchylonym oknem albo przez otwarty dach nagrzanego kabrioletu (nie, nie mam takowego, ale jako dziecko marzyłam o różowej mini-wersji dla mojej Barbie).
Nowalijki na blogu to rzecz, której zawsze się nieco obawiam. Bo nie lubię zmian! Ba, nawet jestem taką blogową konserwą. Wszystko, co dotąd było wydaje się najlepsze, najwspanialsze i w ogóle naj. Do nowinek podchodzę niczym do śmierdzącego jajka.
Tym razem jednak się odważę, bo zmiana będzie praktycznie kosmetyczna.
(Poza nowymi, letnimi cyklami, o których już powyżej wspomniałam).
Wprowadzam bowiem zupełnie nowy system oceniania książek. Skłoniła mnie do tego Pyza, ale pomysł już gdzieś tam od dawna miałam z tyłu głowy.
Poprzednia skala ocen nie zniknie zupełnie, będzie raptem tylko lekko zmodyfikowana. Postanowiłam wprowadzić oceny mówiące coś więcej, niż to czy książka mi się podobała, bardziej nakierowujące czytelników recenzji na to, co mogą znaleźć w tej lekturze. I najważniejsze - oceny będą tematyczne i niepowtarzalne.
A jak będą wyglądać, co oznaczać i dlaczego dowiecie się w najbliższej recenzji :)
Tymczasem miłego wypoczynku wszystkim w tę sobotę, jak i w ciągu całego lata!
|
Ha, dla mnie lato już od ładnych paru lat stoi pod znakiem kryminału! Jakoś dobrze mi sie pochłania takie historie, szczególnie jeśli dzieją się na angielskiej prowincji. No chyba, że to Mankell mój uwielbiany.
OdpowiedzUsuńA co do tej klasyki to faktycznie jakoś przystępniejsza jest w lato. Jakoś wczesniej tego nie zauwazyłam, ale zazwyczaj sięgam po takie powieści w lato. W zeszłym roku m.in. "Anna Karenina", w tym już 'Middlemarch' za mną, a na pewno sięgnę po książki sióstr Bronte w okolicy sierpnia.
A do wędrówkowych książek jakoś mnie nie ciągnie, choć jakąś tam jedną zawsze połknę w lato. Bo w zimę to nawet okiem nie łypnę w ich kierunku, brrr, w domu trzeba siedzieć z herbatą, a nie podróżować.
No i czekam na zapowiadane zmiany!
Pozdrawiam!
Kryminał dobrze się wchłania latem - co do tego jestem pewna :)
UsuńA i z klasyką, chociaż teoretycznie jest zwykle cięższa gatunkowo, nie ma specjalnych problemów.
Przecież w zimie się najlepiej podróżuje! Można zwiedząć odległe krainy, tęsknić i snuć marzenia i to wszystko nie ruszając się z domu! (siedząc w tym fotelu z herbatą i ciastem)
Pozdrawiam :)