Wyobraźmy sobie, że bierzemy do ręki książkę. Niezbyt grubą, wcale nie cienką, dokładnie w kolorze fioletu. Nie znamy autora ani kraju, w którym została napisana. Co więcej, nie wiemy gdzie tak naprawdę toczy się akcja. Siadamy wygodnie, w miejscu w którym zawsze oddajemy się lekturze, gładzimy lekko okładkę, otwieramy i zaczynamy czytać. Strona ucieka za stroną, słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Historia, którą poznajemy przeraża nas - zaczyna się jako doskonały thriller, trzymający w napięciu, nie pozwalający nawet na moment oderwać swych myśli od akcji. Opowieść, której jesteśmy świadkami toczy się, napawa nas strachem, pobudza nasze traumy, ale jednocześnie hipnotyzuje, magnetyzuje, przesuwa nasze zmysły w jednym kierunku - w stronę prawdy. Zamykamy książkę. Zbyt szybko się skończyła. Ale kto ją napisał? Do jakiego kręgu literackiego należy autor?
Strzelamy nietrafnie - USA. Nie? To skąd?
Absolutnie to niemożliwe. Tego nie mógł napisać Polak!
Ależ mógł. I napisał.
Agnieszka i Robert wprowadzają się do pierwszego wspólnego mieszkania. Są świeżo po ślubie, z milionem planów, tysiącami pragnień. I już na początku swojego wspólnego życia podejmują poważną decyzję - postanawiają przeprowadzić się na warszawskie Bródno. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przeprowadzają się do wielkiego betonowego bloku z małej mazurskiej mieściny. Ma być cudownie, rajsko, sielsko. Jednak nowy dom, a właściwie wielki blok, wita swoich nowych lokatorów nieszczególnie serdecznie - trupem w windzie. Ale potem i tak będzie jeszcze gorzej...
"Domofon" Zygmunta Miłoszewskiego wydaje się doskonałą fabułą amerykańskiego dreszczowca - takie Amityville 2. Każde nowe wydarzenie woła do nas - przecież to już było - przerażający dom, nieświadomi, ulegający wpływowi lokatorzy, zło czające się za każdym rogiem, szczególnie tym ciemnym i mrocznym. Otóż nie. Owszem, widzieliśmy coś przypominającego tę historię, ale przecież w dużo gorszym wydaniu!
Teraz, na naszych oczach, śledztwo kryminalne przeradza się w mroczny thriller, a ten zaś ewoluuje i powstaje mocny, rażący horror. I jeśli wcześniej myśleliście, że klatka schodowa to miejsce bezpieczne, raczej zmienicie zdanie. Jeśli zaś z obawą jeździliście windą, czy zagłębialiście się w mroki piwnicy, to zapewniam, iż po tej lekturze z komórki piwnicznej zrezygnujecie, a do mieszkania będziecie chodzili po schodach - nawet jeśli mieszkacie na dziesiątym piętrze.
A domofon... domofon lepiej zostawcie w spokoju. Może Wam kiedyś uratować życie!
Ocena: 5+/ 6
Na każdym kroku polska literatura współczesna mnie zaskakuje. Wydawało mi się, że nie jest możliwe, w jednej książce, połączyć: kryminał, thriller, horror, doskonały i polski. A jednak - Zygmunt Miłoszewski mile mnie zaskoczył i pragnę sięgnąć po jego drugą powieść, tym razem będącą wyłącznie kryminałem.
Jedyne co w historii bloku na warszawskim Bródnie mi nie pasowało to pewne elementy zakończenia, które spowodowały u mnie przesyt. Ale lepiej się najeść do syta czegoś pysznego, niż pozostać głodnym :)
to wszystko jest potrzebne by móc stworzyć wytrawnego Czytelnika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj chętnie sięgnęłabym po tą książkę, ale biorąc pod uwagę, że i bez tego boję się wieczorami wchodzić do mojej bramy myślę, że może być ciężko potem ze mną :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie podobała się proza Miłoszewskiego. Im więcej takich pozytywnych głosów, tym większe szanse, że książki autora nadal będą pisane i wydawane, prawda? :)
OdpowiedzUsuńMamy naprawdę bardzo dobrych pisarzy.Tylko czytać.:)
OdpowiedzUsuńWlaśnie jestem po Paranormal Activity 2, w nastroju do thrillerów i horrorów, więc sprawiłaś, że jestem bardzo, BARDZO głodna. Pochłonę tę książkę, jak tylko kupię ;)
OdpowiedzUsuńostatnio mam fazę na polskich pisarzy. Kiedyś nie czytałam, bo wydawało mi się że nic dobrego nie ma. Teraz odkrywam coraz to więcej fajnych książek. Domofon mam na liście, bo tego typu rozrywkę bardzo lubię :) Myślę że nawet ostatnio czytany "Instytut" Żulczyka ma z tą ksiązką sporo wspolnego.
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio "Białą wiedźmę" - niesamowity thriller i też polskiego pisarza. Jestem również pełna podziwu dla tego autora. Także chętnie sięgnę po "Domofon".
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie książkę polskiej autorki, mianowicie: "Dom tysiąca nocy". Ostrożnie napiszę, że ta pozycja jest nawet, nawet. ;) Nie jestem uprzedzona do literatury polskiej, ale przyznam się, że większość moich spotkań z literaturą współczesną odbywa się bez achów.
OdpowiedzUsuńA domofon u mnie zepsuty, hm.
Pozdrawiam ciepło,
kasjeusz
Izusr, myślę, że nie będzie tak źle. Ja się panicznie bałam schodzić do piwnicy i po przeczytaniu tej książki wciąż się panicznie boję - więc nic się nie zmieniło :)
OdpowiedzUsuńMaioofka, teraz zaczynam polowanie na "Uwikłanie". Mam nadzieję, że Miłoszewski wciąż będzie tworzył i będzie wydawany. Wszak od ostatniej jego powieści minęły już 3 lata.
Clevera, zgadzam się. Szkoda, że nie zawsze są doceniani.
Nyx, polecam gorąco. Horror świetny. Zakończenie utyka, ale na tle całości i tak się to nie rzuca w oczy.
2lewastrona, zdecydowanie Żulczyk, świadomie, podświadomie, czy nieświadomie coś zaczerpnął z Domofonu :) Polecam, choćby po to by skonfrontować.
OdpowiedzUsuńBeatrix73, słyszałam o "Wiedźmie", ale zniechęciło mnie miejsce akcji - aktualnie wolę lokalne podwórka i to co z nich wyciskają rodzimi pisarze. Ale pewnie po "Białą wiedźmę" sięgnę, gdy już fascynacja Polską, jako miejscem akcji horroru mi przejdzie :)
Kasjeusz, czytałam "Dom tysiąca nocy" i bardzo mi się podobała ta powieść. Jestem właśnie w trakcie jej recenzowania. Tylko jakoś wydaje mi się, że mieści się ona w nurcie, który już wcześniej odkryłam, a do którego należy też m.in. Olga Tokarczuk, czy Anna Janko. A "Domofon" to coś innego, chociaż niezbyt świeżego, bo książka obchodziła już piąte urodziny.
U mnie domofon jest nowy. Nie wiem czy to dobrze ;)
Czytałm tylko uwiklanie (świetne). Domofonu chyba na razie się boję:). Bo co, jeśli przyjdzie mi przeprowadzić sie do bloku? chyba zejdę na zawał:).
OdpowiedzUsuńA z piwnicą to ja mam w ogóle taką traumę z dzieciństwa, ale to tak głupie, że aż wstyd mówić, nawet bliscy się ze mnie śmieją :D. Ogólnie zawsze wszystkich strasznie bawi to, że wchodząc do bramy absolutnie zawsze zapalam światło, nieważne czy to południe czy wieczór, autentycznie mam tak straszną bramę, że po prostu muszę, bo inaczej nie wejdę :D. Nawet sobie nie wyobrażasz w jaką wpadam panikę jak czasem prądu zabraknie ;)
OdpowiedzUsuńIzo, "Domofon" warto przeczytać, a jak się boisz to proponuję czytać w świetle dziennym - wtedy wszystko inaczej wygląda ;)
OdpowiedzUsuńIzusr, ja traumę z dzieciństwa mam z windą, która się ciągle zacinała, ale gdy tylko ją wymieniono od razu trauma przeszła. W ciemnej bramie też wpadałabym w panikę. Szczególna ogarnia mnie, gdy wracam w nocy do domu, a wszędzie - na całym osiedlu, na klatce schodowej, w windzie, w zamkniętym i ciemnym zsypie - jest pusto. Wtedy biegiem pokonuję dwa piętra z kluczami w ręce i wprost wpadam do mego mieszkania. Nie ma to jak panika :)
Claudette, co mogę powiedzieć? Jak dobrze, że jesteś! :D Przynajmniej teraz mam tą świadomość, że gdzieś tam jest ta druga panikara i jakoś mi z tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńHmmm, nie czytuję kryminałów, a tym bardziej horrorów, ale tą książką mnie zaintrygowałaś. Jak na nią trafię to przejrzę i się zastanowię, czy nie spróbować czegoś innego niż do tej pory.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja.
Niektóre polskie książki nieśmiało wyglądają zza opłotków,a są warte poznania, bo polscy autorzy też potrafią pisać kryminały lub powieści wzbudzające grozę.
OdpowiedzUsuń