Oczywiście nikt nie wie lepiej, o której wracamy do domu, jakich znajomych w nim przyjmujemy, z jakim facetem akurat jesteśmy w związku i z którą przyjaciółką właśnie się pokłóciłyśmy, niż ciekawa świata sąsiadka. Nikt inny też nie myśli, że mamy tak dużo czasu, aby wysłuchiwać długich tyrad o studiach wnuczki, niewdzięczności syna i niesamowicie ciekawych zajęciach w klubie seniora.
Źródło |
W ostateczności taki dozorca może nawet rozpoznać, że coś złego dzieje się w naszym mieszkaniu.
Zwłaszcza, gdy widzi dużo kruków. Albo wron.
W kamienicy na Koszykowej, w której pani Aldona Bielska od lat pełniła rolę dozorcy, rozpanoszyło się zdecydowanie zbyt dużo ptactwa. W dodatku ktoś zostawił otwarte drzwi balkonowe w mieszkaniu na czwartym piętrze. Ten nowy właściciel jest kompletnie nieogarnięty. Jak tak można?
Pełne odchodów, ogromne i praktycznie puste mieszkanie zapełniło się szybko policjantami z Pałacu, którzy z impetem ptasich skrzydeł podrywanych do lotu, rozpoczęli żmudne i trudne śledztwo. Przewodniczył nimi komisarz Witczak, który jak każdy szanujący się bohater powieści kryminalnych uwielbia jazz, boi się genetycznego obciążenia chorobą psychiczną, a przy tym ma kompletnie zaburzone życie uczuciowe. Towarzyszyli mu, jak zawsze, wielgaśny Tymański vel. Hif i przeklinająca wspak Agnieszka Cynowska vel. Cyna. Do tego tercetu, mocno egzotycznego, dołącza także prokurator Malicka mająca mocno ustabilizowane życie osobiste, ale jedynie na pierwszy rzut oka.
Źródło |
W jednej chwili mocny kryminał z sensacyjną i brutalną, a przy tym tajemniczą, zbrodnią, przeistacza się w ostrą, przesiąkniętą testosteronem powieść obyczajową. Witczak stara się poukładać swoje życie, w czym być może pewien udział będzie miała także Malicka. Cyna pakuje się w kolejne kłopoty, a Hif próbuje odnaleźć się w nowym związku. Nad głowami bohaterów wciąż jednak krąży to stado siejących zamęt i zwiastujących śmierć kruków. Lub wron.
Kryminologiczna diagnoza czytelnicza
Wiele krytyki posypało się na tę powieść. Niektórzy twierdzili nawet, że nie warto sięgać po takie kryminalne debiuty polskich pisarzy. Inni zastanawiali się nad sensownością kolejnego pisarza tego gatunku. Jeszcze inny rozpaczali, że zetknęli się z prawdziwą... telenowelą.
Zazwyczaj idę pod prąd, dlatego muszę stanowczo podkreślić, że mnie "Zasługa nocy" bardzo się podobała. Mam już dosyć powieści kryminalnych, które wyczerpują zawsze te same schematy. Natomiast Mateusz M. Lemberg potrafił mnie zaciekawić przedziwną zagadką kryminalną, wciągnął mnie do swojego świata, a później obracając całą książkową rzeczywistość nagle znalazłam się w domach bohaterów, zaczęłam im zaglądać do lodówek, szafek, a nawet łóżek. Postaci stworzone przez Lemberga nie są natomiast nudne, sztampowe, ani standardowe. Są doskonale przemyślane, wykreowane z dużą pieczołowitością.
Źródło |
Niestety nie udało się autorowi uniknąć pewnej sztuczności policyjnej rzeczywistości. Scena, w której policjanci dyskutują na temat nakazu przeszukania mieszkania nie klepniętego przez prokuratora wydaje mi się mocno podejrzana, z uwagi na to, że wiem, jak wygląda rzeczywistość. Prokurator i tak z urzędu prawie wszystko klepie. Ale może są miejsca w naszym kraju, gdzie faktycznie policjanci stoją przed takimi problemami, a ja o nich nie wiem.
Teraz wielbiciele brazylijskich seriali muszą się poczuć rozczarowani, bo nie polecę im tej książki. Poza pewnymi tkliwymi przebłyskami to jednak wynaturzona męska literatura, bardziej surowa niż lekka, momentami barbarzyńska. Taka, jaką najbardziej lubię.
_______________________________________________________________________________
Pierwsze słowa:
"Kamienica na Koszykowej. Minęły trzy lata, od kiedy z kolejnych pięter wyprowadzili się wszyscy najemcy: kilka miejskich urzędów i prywatna firma..."
_______________________________________________________________________________
A to mnie zaintrygowałaś :) Brzmi ciekawie, bardzo ciekawie. Tylko mnie zastanawia jeden pseudonim: Hif... Czy pojawia się w książce informacja skąd się wziął?
OdpowiedzUsuńTak! Już na samym początku pseudonim jest wyjaśniony, aczkolwiek nie jest to nic bardzo odkrywczego ;)
UsuńMyślę, że dobrą rekomendacją będzie fakt, iż powoli dojrzewam do kolejnej powieści Lemberga. Przyjemność lubię sobie dawkować.