Ach, chciałam, naprawdę chciałam dzisiaj już odpocząć od robienia zdjęć, od publikowania, zmagania się z czytnikiem kart oraz uwolnić się od monotematyczności (związanej niestety z niczym innym, tylko z chwalipięctwem książkowym) i zabrać się za porządne recenzje. Ale nie mogę. I to nie mogę z dwóch powodów.
Po pierwsze znajoma mojej mamy, oddając jej pożyczoną już dawno powieść w rewanżu pożyczyła nam dwie inne. Takie oto:
Pierwsza to "Bestia" Marka Świerczka, czyli osadzona w realiach powstania styczniowego powieść grozy. Historyczny thrillero-horror. Coś czuję, że będzie mi się podobało.
Druga to "Skradzione dziecko" Keith'a Donohue, która według opisu z okładki jest baśnią dla dorosłych. Przekonamy się, czy takie klimaty mi odpowiadają.
Tym samym półeczka moja została zasilona o kolejne lektury, które jednocześnie uzyskały status: do przeczytania na teraz.
Po drugie zaś, jak już wspominałam poprzednio, wygrałam książkę w konkursie na blogu Virginii i dzisiaj właśnie znalazłam w mej skrzynce pocztowej przesyłkę, a w niej:
"Karolina XL zakochana" Marty Fox - najnowsza powieść autorki znanej mi m.in. z takich przebojów, jak "Paulina.doc" czy "Magda.doc" i chociaż czas młodzieńczy mam już za sobą, to z przyjemnością sięgnę po lekturę Pani Marty.
Jeszcze raz dziękuję serdecznie Virginio za książkę i uroczą karteczkę. I polecam się na przyszłość ;)
Czytelnikom natomiast obiecuję, że następny wpis będzie bardziej merytoryczny i zarazem krytyczno-literacki. Przepraszam też za jakość zdjęć, które robione były na szybkiego.
to wszystko jest potrzebne by móc stworzyć wytrawnego Czytelnika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Namawiam usilnie do "Skradzionego dziecka".:))
OdpowiedzUsuńmoja Droga, cieszę się bardzo, że sprawiłam Ci radość. Mam dla Ciebie jeszcze niespodziankę ... Dosia zrzekła się "Karoliny XL" na Twoje konto, a zatem jeszcze raz dotrze do Ciebie przesyłka :). Honorowo stwierdziła, że powinnaś otrzymać 1 i 2 część. Nie doceniła bestyjka mojego serca rozkołatanego, które nagrodę chciało podzielić :) No , ale cóż, jej wola, a zatem na poczta pobiegnę z jeszcze jedną przesyłką dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńOdpowiadam na komentarz na moim blogu:
OdpowiedzUsuńWłaściwie wszystkie książki z kolekcji GW jakie czytałam miały z tyłu puste kartki. Nigdy nie uważałam tego za poważny mankament, bo są po prostu dodatkowe i to nie tak, że czegoś nie wydrukowali ;). Nie przeszkadzało mi to ;). Ale rzeczywiście jak się kupi porządne wydanie, to nie ma takich niespodzianek.
Bestia może cię rozczarować, ale skradzione dziecko jest rewelacyjne
OdpowiedzUsuń