sobota, 13 października 2012

Co, ile, czego, z czego... czyli Kwartalnik część siódma i trzecia w 2012 roku

Niewiele od poprzedniego podsumowania kwartału napisałam recenzji. A tu zdążyło przyjść lato, potem z impetem pójść, liście opadły z drzew, letnie sukienki schowane na dnie szafy czekają na przyszły rok, a opalenizna powoli schodzi, zejdzie doszczętnie pewnie z pierwszym śniegiem.


Chociaż niewiele referowałam tutaj to i tak dużo czytałam przez te letnie i pierwsze jesienne dni. Właściwie nie rozstawałam się z książką - czytałam nad jeziorem na kocu, na plaży czy basenie leżakując, w samolocie, w poczekalni na lotnisku, w barze podczas podwieczorku, na wieczornych animacjach w hotelu w autobusie i tramwaju, w pokoju hotelowym zamiast pójść na dyskotekę :) Jedynym miejscem gdzie nie zabrałam książki był wulkan, na który miałam przyjemność się wspiąć, ale tam nie bardzo było czym oddychać, a więc o czytaniu też nie mogło być mowy.

I tak w minionym kwartale przeczytałam 15 książek. Nie jest to może wyczyn nadzwyczaj imponujący, ale mimo wszystko jestem zadowolona, bo mocno się starałam :)W całkowicie wolnym i swawolnym lipcu sięgnęłam po 5 tytułów, w ogrzewanym znów egipskim słońcem sierpniu połknęłam 6 lektur, a w nerwowym wrześniu już tylko 4 pozycje.

Łącznie, w tym najgorętszym kwartale roku przeczytałam 4410 stron. Średnio czytałam więc 47 stron na dobę, co brzmi całkiem nieźle.

Tym razem znów chętniej sięgałam po zagranicznych pisarzy, chociaż ich przewaga znacznie zmalała - przeczytałam bowiem 8 książek zagranicznych autorów i 7 polskich lektur.

Niestety w minionym kwartale sięgnęłam tylko po jedną książkę z wyzwania Rosja w literaturze. Za to przyjęłam w gościach i szybciutko przesłałam dalej dwie książki wędrowniczki, które puścili w świat użytkownicy portalu BiblioNetka. Wyzwanie Z półki po raz kolejny realizowałam tylko poprzez czytanie zalegających na mym czytniku książek i przeczytałam tym razem 3 e-booki. Widać zatem, że w mych wyborach dominowała jednak literatura papierowa.

W mym czytaniu przeważały książki recenzyjne - przeczytałam aż 5 tytułów. Dwukrotnie zaś sięgnęłam po powieści wypożyczone z biblioteki - tym samym rozliczyłam się z wszystkimi wypożyczalniami, do których jestem zapisana i nic już nie wypożyczam z nich (chociaż kont nie zamknęłam).

Kwartał ten był bardzo egzotyczny, nie tylko ze względu na moje dalekie podróże, ale też z racji doboru lektur. Odwiedziłam czytelniczo USA, Rosję, Islandię, Teneryfę, a nawet tak osobliwe miejsca jak wieś Gródek i Teatr Miejski, gdzieś na Dolnym Śląsku, przenosząc się do lat '70 oraz bajkową Lichotkę.
Zatraciłam się w wielu z przeczytanych książek i tak zdecydowanie powinny wyglądać prawdziwe wakacje :)

Średnia ocen w minionym kwartale wyniosła 5,15 i jest ona wynikiem naprawdę świetnej literatury, z którą miałam do czynienia.

Co ciekawe, żadna książka z przeze mnie przeczytanych nie zasłużyła na najwyższą notę. Lecz taki stan rzeczy może wynikać też z mej zmiany podejścia do oceniania. Stałam się ostatnio wybredna i książka musi mnie dosłownie powalić na kolana by zasłużyć na celujący.

Na szczególne wyróżnienie, spośród tytułów które nie tyle przeczytałam co pochłonęłam, zasługują natomiast (kolejność przypadkowa)...

Pierwszą przeczytaną lekturą tego kwartału była pierwsza bomba - "Mariola, moje krople..." Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk - ta książka była też moim pierwszym spotkaniem z Panią Małgorzatą i to spotkaniem absolutnie genialnym, uśmiałam się, troszkę ze śmiechu popłakałam, a potem zaraziłam tym śmiechem moją mamę, która powieść pochłonęła w mgnieniu oka.
I gdy już myślałam, że nic mnie po "Marioli" nie zaskoczy, pojawiło się: "Dożywocie" Marty Kisiel - powieść genialna, totalna i przy tym tak słodka jak różowe króliczki :) Trudno mi nawet dobrać słowa by opisać jej wspaniałość - może w recenzji mi się to uda! Dodam tylko, że z niecierpliwością czekam teraz na kontynuację "Dożywocia", które już tuż, tuż.
Później nadszedł czas na lektury mrożące krew w żyłach. Zaczęłam od niepozornej "Dziewczynki, która widziała zbyt wiele" Małgorzaty Wardy i wgryzałam się w nocy w poduszkę z emocji, potem całkowicie pochłonęła mnie "Siostra Rosamund Lupton wzbudzając we mnie jednocześnie ostry niepokój, ale psychikę mocno zryło mi dopiero "Pamiętam cię" Yrsy Sigurdardottir - po tej książce bałam się nawet skrzypienia drzwi w biały dzień.
Kolejna doskonała lektura należała natomiast już do zupełnie innego gatunku i można powiedzieć, że "spadła mi z nieba" i był to wydawałoby się niesamowicie prosty, w dobie Ojca Mateusza i księdza Natanka, "Ksiądz Rafał" Macieja Grabskiego.
A ponieważ "na wejściu" był jakiś hit, to i "na wyjściu" takowy musiał się przydarzyć - kwartał zakończyłam wspaniałą, mądrą, trzymającą w napięciu i nietuzinkową, drugą powieścią Rosamund Lupton "Potem".

Zachwytów troszkę więc miałam i dla nierównowagi (lubię tak na przekór) nie było żadnego książkowego rozczarowania. Ewentualnie "Pan Potwór" Dana Wellsa wcale nie okazał się lepszą drugą częścią trylogii, tylko raczej kolejną powieścią dla młodzieży napisaną w podobnym tonie do pierwszego tomu.

Uf, to się rozpisałam. Obietnic żadnych nie składam, postanowień nie czynię, niech po prostu ten obecny i ostatni w roku kwartał będzie wreszcie troszkę normalny :)

---
zdjęcie znalezione w Internecie

12 komentarzy:

  1. Gratuluję i życzę kolejnych owocnych miesięcy oraz wielu ciekawych książek :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie akurat 'Pan Potwór' był dużo lepszy niż pierwsza część. Może dlatego, że wiedziałam, czego się spodziewać, a może dlatego, że nie było tam już takich głupot, jak ten demon w części pierwszej. Nie wiem.

    Dobrze wspominam książki Lupton, Gutowskiej-Adamczyk i Sigurdardottir, choć akurat 'Pamiętam cię' troszkę mnie zawiodło. Liczyłam na inne, mocniejsze wrażenia. Niemniej, były to spotkania udane - podobnie, jak u Ciebie.

    Co do liczby książek - wychodzi średnio jedna na tydzień, czyli bardzo dobrze. Nie tylko na tle naszego mało czytającego społeczeństwa, ale w ogóle :) Możesz być z siebie zadowolona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Panu Potworze" też był ten niby demon, który okazał się w końcu czymś tam innym. Generalnie sam pomysł na serię dla młodzieży Dan Wells miał całkiem niezły, szkoda tylko, że nie poszedł w realizm i wplótł te elementy fantastyki. Niestety wykonanie poszło w złą stronę.

      Mam za sobą już wszystkie (bez jednej) książki Siguardottir wydane w Polsce i każda kolejna była według mnie lepsza. "Pamiętam cię" jest jakby oderwane nieco od stylu, do którego Yrsa nas przyzwyczaiła i może dlatego nie wszystkim przypada do gustu? Cieszę się, że masz podobne, pozytywne doświadczenia z wspominanymi autorkami :)

      Jeśli zaś chodzi o ilość przeczytanych książek jestem naprawdę zadowolona, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, iż mogłoby być ich znacznie więcej, gdybym się zdyscyplinowała. Niemniej jednak swój cel na ten rok z pewnością wykonam - a pragnę przeczytać więcej niż rok temu, czyli ponad 52 tytuły :)

      A Ty moja Droga wybierasz się może na Targi Książki w Krakowie? :)

      Usuń
  3. No właśnie-lepiej obietnic nie składać, sama się o tym ostatnio przekonałam. Nie potrafię recenzować dla Wydawnictw- ostatecznie się o tym przekonałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie też jest trudno tak pisać od razu po lekturze. Ale nie spieszę się z recenzowaniem książek dla wydawnictw i cieszę się, że dają mi czas (czasami naprawdę dużo czasu).

      Obietnice są dobre jeśli jest się na tyle zdyscyplinowanym, że na pewno się ich dotrzyma. U mnie bywa z tym różnie ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Och to teraz musisz wejść w świat "Cukierni pod Amorem" pani Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk. Zupełnie inna niż "Mariola..." ale nie mniej cudowna.
    Jakby co to mogę Ci pożyczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję za propozycję, lecz mam pierwszy tom "Cukierni" :) Leży u mnie chyba już z rok i czeka aż wreszcie się odważę po niego sięgnąć. Boję się, że popularność cyklu mnie przytłoczy i w efekcie straci na tym książka.

      Może w końcu się jednak zdecyduję :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Jakie Ty fajne książki w tym czasie przeczytałaś! Nie mogę się doczekać, najbardziej oczywiście recenzji "Księdza Rafała" oraz "Dożywocia" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajne. Aż się sama sobie dziwię, jak się udało mi je tak skumulować :)

      Recenzje będą, będą, bo już piszę jak szalona. A za Lutpon to powinnam słać gorące podziękowanie w Twoim kierunku :) Spędziłam z tą autorką dwa urlopy i jestem zachwycona!

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Widzę, że kwartał okazał się niezwykle owocny :). Przeczytałaś sporo książek, które ja sama mam w planach i w dodatku je wyróżniłaś, co jeszcze bardziej wznieca mój apetyt :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I tak duuużo czytasz. Ja jestem pod tym względem mocno zacofana. Wybaczyć sobie tego nie mogę, a jednak wciąż nie mogę znaleźć czasu na czytanie. Chyba dziś się w końcu zmobilizuję.
    Pozdrówka ;)
    Sol

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...