niedziela, 14 grudnia 2014

Milczenie jest złotem. "Na skraju ciszy" Kristina Ohlsson

Każdy z nas ma jakieś tajemnice. Niektóre są błahe. Z zaciętym uporem wmawiamy mamie, że wcale nie widzieliśmy jej ulubionej filiżanki, stanowczo tłumaczymy żonie, iż na pewno piątkowe popołudnie spędziliśmy w pracy i to niemożliwe, że śmierdzimy piwem albo zarzekamy się przed mężem, że nie mamy pojęcia kto i kiedy porysował zderzak jego ukochanego auta, przecież tak właściwie każdy mógł to zrobić!


Są jednak tajemnice większe, budzące emocje, elektryzujące. Są też takie, które mrożą krew w żyłach. Wydaje się, że właśnie z taką tajemnicą zetknęła się Frederika Bergman, która prosto z urlopu macierzyńskiego wraca do wydziału śledczego policji. 

Akurat w momencie powrotu Frederiki do pracy w lesie znalezione zostają zwłoki studentki. Rebecca była poszukiwana od dłuższego czasu po tym, jak po prostu zapadła się pod ziemię.
Niestety znalezienie jej ciała nie wpływa na szybkie wykrycie potencjalnego sprawcy, gdyż krąg podejrzanych od samego początku jest bardzo szeroki. Oczywiście badane są wątki jej romansów, zazdrosnych kolegów, zawistnych koleżanek, a także dosyć abstrakcyjnego tematu pracy magisterskiej. Jaki ma to związek z niegdyś bardzo znaną autorką książek dla dzieci, która obecnie przebywa w domu spokojnej starości i od dobrych kilku lat nie wypowiada ani słowa? Jak w sprawę wmieszany jest partner Frederiki - dużo starszy od niej emerytowany profesor literatury, ojciec jej dziecka? Wreszcie, czy uda się rozwikłać sprawę tego przedziwnego zabójstwa, które mogło nie być jedynym czynem popełnionym przez psychopatycznego sprawcę?

Na te wszystkie pytania odpowiedź znajdziecie w tym naprawdę dobrym kryminale napisanym przez Kristinę Ohlsson. Mamy tu wartką akcję, tajemnicę, którą wcale nie tak łatwo rozwikłać, mamy ciekawych bohaterów. Nie mamy jednak zbyt dużo do powiedzenia, jako czytelnicy. Powieść idzie swoim torem, śledztwo w niej prowadzone momentami zwalnia i wydaje się już nużące, a ilość podejrzanych zaczyna ciążyć. Dobrze, że wplątane w powieść protokoły przesłuchań i raporty policyjne urozmaicają akcję, pozwalają spojrzeć na całość wydarzeń z obiektywnego punktu widzenia. Sama złapałam się nawet na tym, iż czytając je poczułam się jakbym czytała akta kolejnej sprawy i oczywiście próbowałam ją rozwikłać, co prawie mi się udało.

Pomimo drobnych niedoskonałości z pewnością sięgnę po kolejne przygody Frederiki. Na początek mam do nadrobienia dwa poprzednie tomy, a w kolejce czeka już następny. Jak to dobrze, że natrafiłam na nie właśnie teraz, gdy wieczory są takie długie, a zmęczenie codziennością sprawia, iż ma się ochotę czytać coś niezobowiązującego, wciągającego i zarazem lekkiego. 

I jak mantrę znowu powtarzam, iż dobry kryminał jest doskonały na każdy czas. 

Ocena: 4,5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...