Najczęstsza i zarazem najpodlejsza przyczyna rozstań to zdrada. Jest ona też drugą przyczyną rozwodów wymienianą przez małżonków, zaraz po niezgodności charakterów. Zwykle występuje w ok. 35% przypadków wśród rozwodzących się małżeństw. Wśród nie-małżeństw nikt zapewne dokładnych statystyk nie prowadzi.
Jego własna rodzina była jednak inna. Piękna, dobroduszna i kochająca żona Sheila, dwie niezwykle bystre i radosne córki oraz on - wspaniały ojciec, oddany małżonek uchodzili za familię nieskazitelną, doskonałą, wręcz niespotykaną wśród kłótni, rozstań, wątpliwości dręczących związki z ich sąsiedztwa, znajomych, większość osób z otaczającej ich społeczności.
Niestety wkrótce diament ich pożycia został mocno zarysowany. Bob Beckwith miał bowiem na sumieniu grzech. Być może to był błąd młodości, czy też chwila zapomnienia. Jakkolwiek tego byśmy nie nazwali był to jednak fakt. I to fakt ucieleśniony, gdyż rezultat tej przygody zjawił się nagle w życiu Beckwithów. Najpierw w ich świadomości, potem zaś w ich domu.
Jean-Claude miał przylecieć do Stanów z Francji tylko na miesiąc wakacji i nigdy nie dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest dla niego Bob. Sprawy jednak mocno się skomplikowały.
Dziwne wrażenie zrobiła na mnie ta lektura. Niosła ze sobą niezwykły temat, wydawałoby się taki, który sam, indywidualnie jest bardzo intrygujący i nie można go w żaden sposób zepsuć. Jednak cały czas miałam wrażenie, że w powieści Ericha Segala "Mężczyzna, kobieta i dziecko" coś poszło nie tak. Być może wręcz uderzająca prostota języka, bardzo przewidywalne dialogi, czy zachowania bohaterów sugerujące, że są oni niezbyt rozsądni, niekiedy pozbawieni emocji i tak beztroscy jak gdyby nie mieli żadnych problemów, sprawiły, że czułam rozczarowanie z każdą kolejną stroną książki.
Nie mogę jednak całkowicie skreślić książki Segala, wszak przeszłam przez nią jak burza, co świadczy o lekkości i płynności tej powieści. Bardzo podobała mi się również achronologiczność fabuły i to, że narrator cofał się w czasie, by wyjaśnić niektóre dręczące Czytelnika kwestie (to, że nie zrobił tego w sposób pełny i owe wyjaśnienia nie były nazbyt udane to już inna sprawa).
Myślę, że zawiodłam się na niej przede wszystkim dlatego, że moje oczekiwania były dużo większe. Na pewno jednak nie porzucę Segala, tylko dlatego, że zdarzyło mi się zapoznać z jego nieco słabszą pozycją. Nie ocenię też lektury tej źle, gdyż jest miłą alternatywą na coraz zimniejsze (i ciemniejsze) popołudnia oraz wieczory.
Ocena: 4/6