sobota, 3 kwietnia 2010

Zwiedzając państwo izraelskie. Jerozolima żydowska cz. II

"A to powiedziawszy poszedł dalej, zdążając do Jerozolimy..." [Łk.19, 28]

Jezus Chrystus tydzień przed żydowskim Świętem Paschy postanowił powrócić do Jerozolimy. Uroczysty wjazd Chrystusa na osiołku spotkał się z entuzjastycznym powitaniem Go przez mieszkańców miasta, którzy wyszli Mu na przeciw kładąc pod Jego nogi płaszcze i gałązki palmowe.

"A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno:
Hosanna Synowi Dawida!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!
Hosanna na wysokościach!" [Mt.21]

Wydarzenie to przedstawione w czterech Ewangeliach wspominamy do dzisiaj - w Niedzielę Palmową obchodzoną tydzień przed Wielkanocą. Do kościołów udajemy się z palemkami wielkanocnymi, często uczestniczymy też w procesjach, wychodząc tym samym Jezusowi na przeciw, podobnie jak mieszkańcy Jerozolimy w roku 30-33 n.e.
Jednak czy na tym podobieństwa się kończą?
Wjeż
dżając do Jerozolimy Chrystus wjeżdżał do miasta żydowskiego, gdzie brak świeckości, gdyż Bóg obecny był w każdym momencie życia. Od początku do końca życiem religijnego Żyda zajmowała się Świątynia Jerozolimska. Począwszy od modlitwy i pielgrzymek, poprzez nauczanie, obchodzenie największych świąt (jak Święto Paschy), skończywszy zaś na zasadach religijnych i sądownictwie, które sprawował Sanhedryn - najwyższa władza żydowska. Sanhedryn jednak nie mógł wydawać wyroków śmierci za czasów Chrystusa, mogli to robić wyłącznie namiestnicy rzymscy.
Dzisiejsza Jerozolima chociaż jest miejscem styku wielu religii świata (co podobne było w I wieku), jest też zarzewiem konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Zatem gdyby Jezus w dzisiejszych czasach wjechał na osiołku do Wschodniej Jerozolimy (w rzeczywistości znajduje się ona na północ od murów Starego Miasta i obejmuje wszystkie najważniejsze miejsca religijne) zostałby najpewniej uznany za... kolejną stronę konfliktu zgłaszającą pretensje do najświętszych miejsc. Ale przecież podobnie Jezus został potraktowany dwadzieścia wieków temu...

Wjechaliśmy przez jedną z ośmiu bram, które pierwotnie stanowiły wejście do Starego Miasta. Obecnie czynnych jest siedem, gdyż Brama Złota (prowadząca bezpośrednio na Wzgórze Świątynne) została zamurowana w XVI wieku, ale Żydzi wierzą, że zostanie ona otwarta w Dniu Sądu i przez nią do Jerozolimy wjedzie Mesjasz. Zgodnie z Księgą Ezechiela tłumaczą, że brama ma być zamknięta, gdyż przeszedł przez nią Bóg, a w przyszłości tylko władca może w niej zasiadać.
My wjechaliśmy przez Bramę Gnojną, zwaną też Bramą Maghrebinów, do Dzielnicy Żydowskiej. Znaleźliśmy się bardzo blisko Wzgórza Świątynnego, tak blisko, że w porannym słońcu błyszczała Kopuła na Skale.
Skierowaliśmy się zdecydowanie w jego kierunku, przechodząc uprzednio przez bramki strażnicze gdzie zostaliśmy dokładnie prześwietleni i przeszukani. Czułam się, jakbym wchodziła do jakiegoś bunkra, tajnej jednostki, a nie do miejsca najświętszego dla Żydów - ale względy bezpieczeństwa są najistotniejsze, wszak terroryści różnych ugrupowań wielokrotnie podkładali bomby w różnych publicznych miejscach - sklepach, księgarniach, kawiarniach, autobusach, a także przy Ścianie Płaczu i aż dziwne że nie bali się zniszczenia najświętszego dla nich miejsca, znajdującego się tuż obok.
Przechodzimy zatem przez kontrolę cierpliwie, a następnie żwawo kroczymy dalej, mijając co chwilę nie tylko żołnierzy z wielkimi karabinami, ale też tłumy Żydów zmierzających na poranną modlitwę.

Budynki w Dzielnicy Żydowskiej podkreślają swoją przynależność (flaga Izraela i menora - symbol żydowski).

Przed Ścianą Płaczu jest duży plac. Wręcz ogromny, otoczony z dwóch stron budynkami. Plac ten podzielony jest na pół, oddzielony parawanem. Przedziela też Ścianę na połowę.
Na lewą stronę idą Panowie, na prawą Panie. Co więcej dodatkowo strona męska jest otoczona parawanem od strony wejścia, pewnie by kobiety nie mogły (czy też by ich nie kusiło) przeszkadzać mężczyznom w modlitwie. Oczywiście moja ciekawość wygrała z zakazami, czy obyczajami, a i parawan okazał się bardzo niski, więc podglądałam nieco męską stronę. A dała mi do tego pretekst także uroczystość która się tam odbywała. Ale wszystko po kolei.
Ściana Płaczu, jak wiadomo jest jedyną pozostałością po Drugiej Świątyni Jerozolimskiej, zbudowanej przez Heroda na miejscu Pierwszej Świątyni króla Salomona znowuż zbudowanej na miejscu gdzie Abraham poświęcił swego syna Izaaka w ofierze Bogu. Pierwsza Świątynia została zburzona przez Babilończyków. Z Drugiej Świątyni pozostał jedynie mur, gdyż zburzyli ją Rzymianie jako karę za wybuch powstania żydowskiego (zresztą nieudanego). Dopiero jednak od XVI wieku Mur Zachodni, który pozostał, jako jedyny fragment Świątyni Heroda jest traktowany jako najświętsze miejsce judaizmu. Żydzi modląc się tam wysławiają Jahwe. Nazwa tego Muru wzięła się natomiast z tego, iż Żydzi w tym właśnie miejscu opłakują zburzenie Świątyni. W duchu liczą też na jej rychłe odbudowanie (które wcale nie jest niemożliwe, gdyż takie koncepcje już są, sprzeciwiają się im jedynie trwające konflikty izraelsko-arabskie). Ponieważ chcą być jak najbliżej Boga, jak najbliżej Świątyni niejednokrotnie przytulają się do wielkich głazów, lamentując, kiwając się i gorliwie modląc.
Takie widoki wcale nie są przesadzone.

Ściana Płaczu, kobieca strona.

Po kobiecej stronie chociaż brak jest jakichkolwiek charakterystycznych ubiorów to zauważalna jest skromność i prostota wyglądu Żydówek, które przychodzą się pomodlić. Niejednokrotnie ze świętymi księgami w ręce przytulają się do zimnych kamieni szepcząc swe modlitwy, płacząc. Niektóre z nich wtykają w szczeliny muru maleńkie karteczki z prośbami.
Pod Murem po obu stronach jest mnóstwo krzeseł, na specjalnych podnóżkach leżą święte księgi, dla tych którzy nie noszą swoich z domu. Znajdują się tam także rozliczne regały (!) z których można sobie pożyczyć egzemplarz - oczywiście w języku hebrajskim, dlatego ja niestety nie skorzystałam. Chcąc złożyć karteczkę z prośbą przecisnęłam się przez tłum kobiet, które do Ściany przylgnęły wręcz i próbowałam znaleźć jakąkolwiek szczelinę. Było bardzo trudno, jednak w końcu oddałam swe prośby Bogu - wszak Jahwe to też katolicki Bóg (chociaż ostatnio usłyszałam, iż jednak nie, bo ponoć we wrześniu 2008 roku, czyli już po mej wizycie w Izraelu, papież Benedykt XVI wycofał imię Jahwe z tekstów, pieśni, modlitw, przekazów - nigdy nie zrozumiem takiego zmieniania religii).
Przy parawanie zauważyłam lekkie poruszenie. Żydówki w różnym wieku stawały na krzesełkach uśmiechały się i na przemian płakały. Te wyższe wieszały się na parawanie. Te niższe próbowały chociaż wychylić głowę. I od razu zastanowiłam się, czy takie zachowanie przystoi religijnej kobiecie, przecież znajduje się tuż obok miejsca dla niej najświętszego, obok Ściany Płaczu, a bezkarnie łamie zakazy i spogląda na męską stronę, a może nawet swymi okrzykami przeszkadza mężczyznom w modlitwie.

Muszę Was zaskoczyć - przystoi. W czasie żydowskiej uroczystości Bar Micwy, obchodzonej od XIV wieku, chłopiec staje się pełnoletni i może być odpowiedzialny przed Bogiem za swe czyny. Może także samodzielnie czytać Pisma Święte, w tym Torę.
Dzień po trzynastych urodzinach małego Żyda cała rodzina wybiera się pod Ścianę Płaczu. Zakładają mu na głowę i lewę ramię pudełka z wypisanymi wersetami Tory. Podczas uroczystości chłopiec samodzielnie czyta Torę, następnie wygłaszając do niej komentarz. Z całej uroczystości sporządzona jest oczywiście dokumentacja fotograficzna. Zdziwilibyście się ile żydowska rodzina potrafi mieć aparatów cyfrowych - wszystkie kobiety w rękach dzierżyły małe cudeńka i ponadto niektórzy mężczyźni. Oczywiście pod koniec uroczystości nadszedł czas na gratulacje i wówczas wszystkie Panie po wyściskaniu oraz wycałowaniu chłopca (wieszając się niemalże na parawanie) sięgnęły do torebek i urządziły swoistego rodzaju sesję zdjęciową.
Rozpacz i łzy kobiet były w pełni uzasadnione, bowiem trzynastoletni "mężczyzna" przechodzi spod ich opieki (spod opieki matki) pod opiekę ojca i wraz z pozostałymi Panami będzie od tej pory modlił się, dyskutował, spędzał czas.
Uroczystość Bar Micwy przy Ścianie Płaczu zaskoczyła nas - zwykle takie uroczystości są obchodzone w poniedziałki i czwartki, nie zaś w piątek, ale jednak nam się udało to zaobserwować. Czyżby pierwsza oznaka niezwykłości tego miejsca?

Bar Micwa. Cała rodzina gratuluje trzynastoletniemu mężczyźnie.

Pod Ścianą Płaczu nietrudno zauważyć różnorodność modlących się Żydów. Na pierwszy rzut oka widać mężczyzn z papierowymi jarmułkami - to oczywiście turyści, którzy są zaopatrzeni w takie tekturowe cuda by stało się za dość zwyczajom.
Pozostali już nie są aż tak bardzo charakterystyczni. Większość okryta tałesem (specjalna żydowska chusta), z pudełeczkami na lewym ramieniu i głowie, z obwiązanymi skórzanymi pasami rękami codziennie w takim stroju przemierza ulice Jerozolimy udając się na modlitwę na Wzgórze Świątynne. Ta większość nie pracuje, jest na utrzymaniu państwa Izrael, a ich zajęciem jest tylko kilkukrotna codzienna modlitwa oraz powiększanie rodziny (mają liczne rodziny, dużo dzieci).
Ultraortodoksyjni Żydzi wyróżniają się natomiast pejsami, które muszą mieć odpowiednią, "koszerną" długość. Noszą do tego nakrycia głowy. To co jeszcze pozwala ich odróżnić (choć nie jest widoczne gołym okiem) to ich nienawiść do Izraela. Uważają bowiem że Państwo Żydowskie powstać może dopiero po przyjściu Mesjasza, co wyraźnie jest określone w Biblii. Zatem sztuczne tworzenie Izraela przez Żydów musi być traktowane jako grzech. Co ciekawe przywódcy duchowi ultraortodoksów bardzo często spotykali się z arabską stroną konfliktu - w tym z przywódcami Iranu, Syrii, z Palestyńczykami - gdyż uważają, że łączą ich wspólne cele, jakimi jest zniszczenie (!) Izraela.

Ściana Płaczu, męska strona. Panowie na pierwszym planie to turyści.

Jak widać zatem nie wszyscy mieszkańcy żydowskiego państwa są jego zwolennikami. Mnie osobiście ultraortodoksyjność Żydów kojarzyła się z radykalizmem w stosunku do Arabów, z gorącym przestrzeganiem zasad zawartych w Świętych Księgach, ze skromnością i bogobojnością. Rzeczywistość okazała się nieco inna, a powiązanie ultraortodoksyjnych Żydów z OWP, Hezbollahem, Hamasem, Islamskim Dżihadem niejednokrotnie w rzeczywistości międzynarodowej określonymi mianem organizacji terrorystycznych było dla mnie samej ogromnym zaskoczeniem.

Ściana Płaczu znajdująca się w sąsiedztwie Wzgórza Świątynnego, w Dzielnicy Żydowskiej, jak już wspomniałam, jest najświętszym miejscem judaizmu w Jerozolimie. Stojąc w kierunku Jerozolimy modlą się w synagogach Żydzi na całym świecie, co niezwykle przypomina twarze muzułmanów skierowane ku Mekce w meczetach. Liczne synagogi znajdujące się w Dzielnicy Żydowskiej nie są już tak istotne, jak fragment tego ogromnego Muru.
Przechodząc powoli przez tę dzielnicę obserwuję wiele tamtejszych świątyń, ale żadna z nich nie przykuwa mojej uwagi na dłużej - nieobce mi są bożnice, gdyż często zwykłam spacerować po krakowskim Kazimierzu. Powoli wchodzę do Dzielnicy Ormiańskiej, by opuścić ją Bramą Dawida, zwaną też Bramą Syjonu, która podziurawiona od kul wojennych przechodzi obecnie restaurację.
Zmierzam do drugiego ważnego dla religijnych Żydów miejsca. Któż bowiem nie zna biblijnego króla Dawida.

Brama Dawida. Wszystkie wgłębienia powstały od pocisków wojennych.

Góra Syjon to południowo-wschodnie wzniesienie, gdzie według przekazów biblijnych znajdowało się miejsce złożenia Arki Przymierza. Określeniem Syjon przywykło się używać także w stosunku do całej Ziemi Obiecanej - do odnowienia Państwa Żydowskiego, które ma powstać gdy Mesjasz powtórnie przyjdzie na Ziemię.
Od lat '40 XX wieku, aż do roku 1967 Ściana Płaczu znalazła się w strefie okupowanej przez Jordanię i wówczas Żydzi nie mając dostępu do Muru zbudowali na Górze Syjon symboliczny Grobowiec Dawida (prawdziwy znajduje się gdzie indziej, jednakże coraz częściej pojawia się hipoteza, iż król został pochowany pod Górą Syjon), który rychło stał się miejscem pielgrzymek. Po dziś dzień jerozolimscy Żydzi odwiedzają to miejsce, modląc się i oddając cześć Bogu.
Przed wejściem kobiety proszone są o zakrycie ramion (przy Ścianie Płaczu prawie nikt o tym nie zapomniał, ale spacer w 40 - stopniowym upale dał się we znaki wszystkim i okrycia wylądowały w torbach i torebkach), mężczyźni otrzymują po raz kolejny tekturowe jarmułki i możemy wchodzić. Panowie tym razem na prawo, a Panie na lewo.
Grobowiec znajduje się w malutkim pomieszczeniu, którego przedzielenie na pół spowodowało, że z trudem mieścimy się wewnątrz. Grób wygląda jak duża skrzynia przykryta szafirową płachtą ze złotymi zdobieniami i napisami zajmująca całą kamienną ścianę. O zrobieniu zdjęcia pamiątkowego praktycznie nie ma mowy, próba kończy się pretensjami wypowiedzianymi po hebrajsku w moją stronę przez starszą Żydówkę.
Dlatego uzbrajam się w cierpliwość i czekam. Czekam oczywiście na chwilę spokoju, pustki w tej klitce, która wreszcie po kilkunastu minutach nadchodzi. Na pewno warto uczcić wizytę w tym miejscu - symbolicznym, ale jednak tak istotnym dla Żydów, którzy o czym łatwo się przekonać odwiedzając Jerozolimę nie mają żadnego statecznego , trwałego miejsca czci, żadnej namacalnej świątyni. Li tylko fragmenty: Mur Zachodni Drugiej Świątyni Jerozolimskiej, nie do końca prawdziwy Grób Dawida, w większości odbudowane synagogi (zniszczone podczas wojny), miejsce które przykrywa Kopuła na Skale będąca pod kontrolą arabską.
Żydom jak widać nawet w ich państwie, nawet w Jerozolimie nie jest łatwo.

Grób króla Dawida. Tak symbolicznie żegnam się z Jerozolimą żydowską.

Na koniec, nawiązując do trwających obecnie Świąt Wielkanocnych chciałabym poruszyć jeszcze kwestię bardzo istotnego także dla Katolików, żydowskiego święta Pesach. Często słyszymy bowiem podczas niedzielnej Ewangelii, podczas kazań słowo Pascha. Dla Katolików Pascha jest utożsamiana z Wielkanocą właśnie. Ale i Żydzi obchodzą swoją Paschę, swoją "Wielkanoc".
Pesach obchodzone jest na pamiątkę wyzwolenia Izraelczyków z niewoli egipskiej. Gdy lud izraelski znajdował się w niewoli egipskiej Bóg zesłał na Egipt plagi. Przed jedną z najstraszniejszych plag - śmiercią pierworodnych synów - uchronili się tylko Izraelczycy, którzy skropili krwią zabitego ofiarnego baranka drzwi swych domostw.
Bezpośrednio przed Świętem Paschy w domu żydowskim zarządzane są gruntowne porządki, jednakże nie dokładnie takie, jak w domach katolickich. Nie dokładnie, gdyż porządki te mają na celu pozbycie się przede wszystkim produktów zbożowych, a nawet jakichkolwiek ich okruchów. Dlatego trzepie się wszystkie dywany, wszystkie półki dokładnie wyciera, podłogi szoruje. Gdy Żyd ma np. sklep w którym siłą rzeczy sprzedaje produkty zbożowe to na czas Święta (na 7 dni) symbolicznie odsprzedaje lub oddaje je nie-Żydowi.
W dniu Paschy Żydzi udają się do synagogi na uroczyste nabożeństwo, a następnie w gronie rodzinnym spożywają wieczerzę sederową. Podczas tej wieczerzy ojciec rodziny udziela czterokrotnego błogosławieństwa nad winem. Oprócz modlitw i błogosławieństw przy stole starsi opowiadają młodszym historię o wyzwoleniu Żydów z niewoli egipskiej. Te wszystkie tradycje dopełnia tradycyjna kolacja, która składa się ze specjalnych potraw podawanych na tzw. talerzu sederowym.

Skądś to znamy?
Oczywiście. Ostatnia Wieczerza, jaką Chrystus spożywał w towarzystwie swych uczniów w Wieczerniku była tradycyjną wieczerzą sederową w ramach Święta Pesach. Zgodnie z przekazami to podczas trzeciego błogosławieństwa nad winem Jezus ustanowił ofiarę ze swojej Krwi i Ciała, ustanawiając Nowe Przymierze, w którym zastąpił paschalnego baranka. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus ustanowił sakrament eucharystii oraz sakrament kapłaństwa.
Interesującym wydaje się także pochodzenie opłatka eucharystycznego - nigdy nie jest to chleb na zakwasie, a zatem nawiązuje on do tradycji żydowskiej, gdyż podczas Pesach nie wolno spożywać takiego chleba, a można jedynie macę.
Widać zatem wyraźnie, że na styku judaizmu i chrześcijaństwa stoi właśnie Jerozolima.
A jak bardzo to jest widoczne w samym Izraelu zobaczycie podczas spaceru po Jerozolimie chrześcijańskiej, na który już teraz serdecznie zapraszam :)

"Ostatnia wieczerza" Leonardo Da Vinci
zdjęcie pochodzi ze strony Fundacji im. Leonarda Da Vinci

1 komentarz:

  1. Udało Ci się zrobić ciekawe zdjęcia przed Ścianą Płaczu, czasami jest tam pełno turystów.
    Spokojnych świąt:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...