środa, 5 października 2011

Co, ile, czego, za ile... czyli Kwartalnik część trzecia

Szybko mija mi ten rok. Właściwie nie wiem kiedy wakacje przeszły mi koło nosa. Ich koniec rekompensuje wyjątkowo ciepły początek jesieni oraz wrześniowy urlop nad polskim morzem. Nie narzekam też na nadmiar wolnego czasu - zawsze mam niestety coś do zrobienia.

Jednakże żadne zajęcia nie mogą przeszkodzić mi w tym, co kocham robić najbardziej, czyli w czytaniu.


W trzecim kwartale bieżącego roku, w okresie od początku lipca do końca września przeczytałam 16 książek, co stanowi mój mały rekord w tym roku :) Czytaniu sprzyjał przede wszystkim wakacyjny czas, odcięcie od komputera, internetu, długi i miły wypoczynek, liczne podróże. I tak w nietrafionym pogodowo lipcu przeczytałam 5 tytułów, w gorącym, słonecznym i egipskim sierpniu 8 lektur, a w nerwowym, aczkolwiek ciepłym wrześniu tylko 3 książeczki.
Łącznie w tych typowo letnich dniach przeczytałam, uwaga, aż 5002 strony.

W moich lekturach po raz pierwszy nie dominowały książki pisarzy zagranicznych, bo znalazłam też czas na przeczytanie aż 8 tytułów polskich autorów, co uważam za ogromny sukces.

Po raz pierwszy miałam okazję zetknąć się z takimi autorami, jak Jerzy Pilch, Andrzej Stasiuk oraz Andrzej Pilipiuk. Odkurzyłam dwa tomy Ani z Zielonego Wzgórza. A ponadto wreszcie przekonałam się i zaczęłam trylogię Larssona.

Średnia ocen, które wystawiłam lekturom z ostatnich trzech miesięcy to 5,03. Najwyższą notę otrzymała tylko jedna nowa lektura (nie liczę tych odkurzanych). Bliskie ideału za to były aż trzy książki - niestety czegoś w nich zabrakło.
Bilans ocen ma się więc bardzo dobrze, lecz nie doskonale.

A jak Wy wspominacie ostatnie trzy czytelnicze miesiące?

Mam nadzieję, że chociaż w połowie tak miło jak ja.

P.S. Wracam, wracam z tych długich wakacji. Powoli, lecz mam nadzieję tym razem skutecznie.

-----------------------
Zdjęcie znalezione w sieci

5 komentarzy:

  1. Moje wakacje również zaspokoiły czytelnicze potrzeby :)
    Czytałam jednak kolosy(po 500, 600 kartek) i chociaż ilość książek nie jest imponująca to pewne czytelnicze zaległości powoli nadrabiane.
    W końcu przeczytałam ,,Braci Karamazow,, , ,,Anne Karenine,,, ,,Panią Bovary,, i ,,Germinal,,.
    W każdym razie cieszę się, że wróciłaś do nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedronko, zazdroszczę tego nadrabiania. Wszystkie te lektury, które wymieniłaś wciąż przede mną i już nie mogę się doczekać. Zatem z chęcią bym się zamieniła z Tobą ;)

    Dziękuję i również cieszę się z powrotu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze wakacje to długie wakacje, więc dobrze, że je miałaś i wykorzystałaś :)
    Ilość książek imponująca, ale jak z jakością? Które Ci się podobały najbardziej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... przez wakacje bardzo dużo książek, wrzesień mało, październik wcale :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnostki, wakacje faktycznie są fajne, gdy są długie. Jednak trudniej po takich wrócić do rzeczywistości ;)

    O jakości opowiem może przy okazji poszczególnych recenzji. Ale generalnie naprawdę było świetnie. Zresztą średnia ocen o tym jak najlepiej świadczy. Moim odkryciem jest Pilch. Lekkim rozczarowaniem Stasiuk. Zaskoczeniem Pilipiuk. Larsson wciągnął, chociaż zupełnie inaczej niż się tego spodziewałam. Wciąż nie mogę otrząsnąć się po książce Fryczkowskiej - była genialna. Natomiast znane mi już Yrsa Sigurdardottir oraz Jungstedt wciąż bardzo interesujące.

    Pozdrawiam :)

    Solumate, to podobnie jak ja :) Wakacje są naprawdę czytelniczym rajem. Wrzesień troszkę gorzej, przez różnego rodzaju problemy. Ale w październiku przeczytałam już jedną książkę. Liczę oczywiście na więcej ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...