poniedziałek, 26 grudnia 2011

Rozpasany Mr Pile w świąteczny czas lubi nawet poniedziałek (Pan Stosik odsłona czternasta)

Święta przychodziły prawie miesiąc. Po 1 i 11 listopada witryny wystawowe sklepów witały kupujących urodą bombek, zielonością drzewek, blaskiem światełek choinkowych, strzelistością girlandów. Na początku grudnia rozpoczął się zakupowy szał. Po kolei znikały z półek świąteczne ozdoby, w tym lampki, bańki, łańcuchy, słodycze, nadające się na prezenty zabawki, kosmetyki, różnego rodzaju sprzęty, ozdobne torebki prezentowe, a w końcu cukier, mąka, kakao i przyprawy (już w czwartek, 22 grudnia, goździki były rarytasem). Tuż przed samymi Świętami trudno było już kupić żywą i ładną jodłę. Wszyscy utonęliśmy w ferworze sprzątania, gotowania, przystrajania.


Nadszedł wreszcie ten świąteczny czas. Najedliśmy się, pośpiewaliśmy kolędy, znowu najedliśmy, rozpakowaliśmy prezenty, najedliśmy i pozachwycaliśmy się kilkanaście razy pięknie przybraną choinką. W między czasie pooglądaliśmy sztandarowo świątecznie "Grincha", "Jak rozpętałem II wojnę światową", "Sami swoi", a do tego "Love actually" i "Holiday". Był też nasz ukochany Kevin i to nawet w różnych odsłonach. Na lekturę może i starczyło czasu (choćby programu telewizyjnego), ale pewnie więcej znajdziemy go po Świętach.
I tu nagle obudziliśmy się zmęczeni, zdezorientowani, z kompletnie rozregulowanym układem pokarmowym wieczorem, drugiego dnia Świąt i uświadomiliśmy sobie, że to już koniec. Całe tygodnie przygotowań i raptem trzy dni świętowania.

Oczywiście, ugotowane potrawy, piękne ozdoby, pachnące drzewko zostaną jeszcze na kolejny miesiąc, a prezenty, które otrzymaliśmy służyć nam będą nawet kilka lat. Ale nastrój świąteczny już opadł z sił, dogorywa i tak szybko nie wróci. Mimo wszystko - będzie co wspominać.

Wszyscy troszkę przytyliśmy w te Święta. Jednakże Pan Stosik jest w całkiem niezłej formie. Wcale nie rozrósł się od wakacji, czyli od poprzedniej prezentacji. Może dlatego, iż utrzymuje stałą wagę, odżywia się zdrowo i z umiarem :)

A oto i Mr Pile w całej okazałości


Mania kupowania

Staram się ograniczać w moim zakupoholizmie książkowym, niestety nie zawsze mi się to udaje. Od sierpnia do listopada (był to dobry czas) nie kupiłam żadnej książki. Teraz trzymałam się mocno od Targów Książki, aż uległam promocji i znów czekam na kolejną przesyłkę...

Na poniższym stosiku brakuje książki zakupionej pod wpływem Targów - pierwszego tomu "Dziennika" Mrożka. Niestety o tej książce zapomniałam.


Od góry:
1. "Nell" Anna Rybkowska - dałam się skusić w Dedalusie (było to w pamiętny dzień, kiedy ukąsiła mnie osa i przyjechał do mnie Amerykaniec) pod wpływem jakiejś blogowej recenzji. Ciekawa jestem tej lektury.
2. "Czarne mleko" Elif Şafak - w jednym czasie premierę miały "Czarna księga" i "Czarne mleko", obie tureckich pisarzy, obie intrygujące i niespotykane. Obie chciałam nabyć, lecz pierwszeństwo miała znana przeze mnie i lubiana Elif oraz jej zbierająca pochlebne recenzje opowieść o macierzyństwie.
3. "Norwegian Wood" Haruki Murakami - po "Tańcz, tańcz, tańcz" jest moim niekwestionowanym idolem, chociaż wciąż pisarzem dosyć dziwnym, lekko zwariowanym, surrealistycznym. I tą jego "inność" właśnie kocham. Nie mogłam oprzeć się zatem różowej okładce i obietnicom, że tym razem będzie bardziej realistycznie...
4. "Middlesex" Jeffrey Eugenides - dawno, dawno temu Polecanki w Biblionetce wyrzuciły mi tę oto lekturę na jedno z pierwszych miejsc. Tytuł mnie zaciekawił, autora nie znałam, ale całość zapamiętałam (przyznam, iż trochę myliło mi się z "Miasteczkiem Middlemarch", ale co tam). I gdy w namiocie z tanią książką, obok Targów Książki w Krakowie znalazłam tę pozycję nie mogłam jej nie ulec.
5. "Śnieg" Orhan Pamuk - z tym pisarzem mam troszkę dziwnie. Jego książki intrygują mnie, fascynują, kuszą, najchętniej wszystkie miałabym na półce, ale... żadnej jeszcze nie przeczytałam. "Śnieg" polecała mi przyjaciółka, która gdy czytała go w pełni lata odczuwała prawdziwe zimno wychodzące z kart tej książki. Teraz ja czekam na lato :)
6. "Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego" Magdalena Grzebałkowska - piękne wydanie książki o której wszyscy wypowiadają się pozytywnie. Koleżanka (od "Śniegu") odkrywała wraz z tą biografią uroki warszawskiego Żoliborza, gdzie tymczasowo mieszkała. Wszystkich zachwyca styl, język, niesamowita historia opowiedziana w tej książce. Ja kocham biografie oraz wiersze ks. Twardowskiego, więc musiałam ją mieć.


Prezentów moc

Co prawda pod moją choinką nie znalazłam żadnych książkowych prezentów (sama sobie zrobiłam zresztą taki prezent - zamawiając znów tonę lektur), ale przecież książkowe podarki otrzymuję non-stop. Może nie są one typowe, bo recenzyjne, ale jednak traktuję je na równi ze zbiorami, które samodzielnie gromadzę. W ciągu pół roku nazbierało się ich trochę. W dodatku aż trzy z nich wygrałam.


Od góry:
1. "Kiki van Beethoven" Eric-Emmanuel Schmitt - wygrana na facebookowym profilu Leny, od dawna chcę poznać Schmitta i chociaż ta pozycja nie jest specjalnie doceniana to tym bardziej jestem jej ciekawa :)
2. "Zwiastun burzy" Mercedes Lackey - nagroda za głosowanie w plebiscycie Złota Zakładka i chociaż moi faworyci nie wygrali to na pocieszenie mam tę fascynującą, historyczną (z elementami fantastyki) lekturę :)
3. "Słodkie lato" Mari Jungstedt - kolejna część serii o komisarzu Knutasie, wydana troszkę niechronologicznie (jako szósta książka, a jest to część piąta), przez co jej czytanie sprawiło mi niemały kłopot. Jednakże książka trzyma poziom, a więcej na jej temat możecie przeczytać w mej recenzji. Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Bellona.
4. "Krew na Placu Lalek" Krzysztof Kotowski - bardzo ciekawa lektura, wciągająca od pierwszych stron, momentami straszna, a czasami frapująca. Przy tym bardzo, bardzo dziwna. Recenzja wkrótce :)
5. "Dallas '63" Stephen King - niewątpliwa perełka wśród tegorocznych wydawnictw. Kolejna powieść mistrza grozy i kolejna niesamowita książkowa przygoda. Nie mogę doczekać się tej lektury!
6. "Matki, żony, czarownice" Joanna Miszczuk - bardzo dobrze napisana rodzinna saga, o której tak naprawdę sama nie wiem co myśleć. Książka wciągająca, intryga rozbudowana, ale czegoś mi w niej zabrakło. Recenzja tutaj.
7. "Obrazki z Nebraski" Grażyna Trela - kolejna książka recenzyjna, wspominki z czasów PRLu, napisane przez znaną scenarzystkę. Klimat tej lektury jest specyficzny, ale jakże uroczy. Można się pośmiać, wzruszyć, troszkę zastanowić i powspominać. Tę książkę oraz trzy poprzednie otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Zapraszam do przeczytania recenzji.
8. "Okno z widokiem" Magdalena Kordel - ciepła opowieść o zwariowanej archeolożce. A także o jej niezwykłej babci, urokliwym miasteczku i jego tajemnicach. Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sol, a do przeczytania recenzji zapraszam tutaj.
9. "Dom Małgorzaty" Ewa Kujawska - książkę wygrałam na blogu Eireann, w bardzo ciekawym i trudnym konkursie :) Książka, jak wyczytałam z recenzji jest niespieszna, napisana poetyckim językiem i wprost nie mogę doczekać się, gdy znajdę na nią chwilę czasu.
10. "Gra o pałac" Monika B. Janowska - tę lekturę wybrałam sama, gdyż zaciekawiła mnie historia porzuconej dziewczynki, dziś dorosłej kobiety i głównej bohaterki powieści, o której urodzeniu nic nie wiadomo. W książce mamy intrygę, aferę kryminalną, a przy tym bardzo międzynarodowe towarzystwo, piękną Legnicę, bezwzględnych mafiosów i dosyć pokręconą fabułę. Sama do tej pory zastanawiam się jak ocenić tę książkę. A recenzja wkrótce :)
11. "Żniwo gniewu" Lucie Di Angeli-Ilovan - lektura, o której przeczytałam wiele dobrego i cały czas cieszę się, że wybrałam ją do recenzji. Książka trudna, bo o wojnie, o okupacji, o Kresach. Wielowątkowa, ponoć fascynująca. Mam nadzieję, że przekonam się o tym już niedługo :) Tę książkę oraz poprzednią otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka.


Pożyczka nieprocentowa

Wciąż dużo książek pożyczam. Nawet bardzo dużo. Wprost mnóstwo. A potem nie mam czasu by je wszystkie przeczytać...


1. "Spójrz na mnie" Yrsa Sigurdardóttir - lektura długo wyczekana (w bibliotece była do niej kolejka), lecz z pewnością warta uwagi. Moje trzecie spotkanie z Yrsą i znów zapowiada się ciekawie :)
2. "Podróże z filozofią w tle" Michał Heller - lektura pożyczona od koleżanki mamy. Intrygująca.
3. "Arytmie" Janusz L. Wiśniewski - kolejna pożyczka od maminej koleżanki. Tym razem mój ukochany Janusz Wiśniewski i nawet nie wiem, czy tej lektury kiedyś Wam już nie prezentowałam, bo leży na mej półce dosyć długo...
4. "Rzeka zimna" Magdalena Kawka - nie otrzymałam tej lektury od Wydawnictwa Sol, gdyż Pani Lidia namówiła mnie na "Okno z widokiem". Ale moja kochana Kaś była tak miła, że mi ją pożyczyła :)
5. "Singer. Pejzaże pamięci" Agata Tuszyńska - drugie spotkanie z biografią napisaną przez Agatę Tuszyńską. Pierwsze było znakomite! Z tego co wiem wyszło nowe wydanie tej książki - nieco grubsze i na pewno bardziej kolorowe. Ja na razie pozostanę przy egzemplarzu bibliotecznym.
6. "Woda dla słoni" Sara Gruen - głośna książka, na podstawie, której nakręcono film. Za mną chodzi od zeszłorocznych chorwackich wakacji, gdy przyjaciółka czytała ją na plaży i bardzo, bardzo chwaliła :)
7. "Wysepka" Andrea Levy - powieść ta uśmiechała się do mnie w Dedalusie kilka razy. Wahałam się i jej nie wzięłam. W bibliotece się jednak już nie oparłam.
8. "Pokuta" Ian McEwan - kontynuuję moje spotkanie z McEwanem. "Na plaży w Chesil" było ponuro i dziwnie. Teraz mam nadzieję będzie nieco lepiej. Żałuję jedynie, że film nakręcony na podstawie książki mam już za sobą...
9. "Szatańskie wersety" Salman Rushdie - książka która jest moim wielkim wyrzutem sumienia. Mam ją z biblioteki i trzymam już jakieś pół roku. Muszę się wreszcie zabrać za tę skandalizującą lekturę. Pojawiła się już na moim poprzednim stosiku, niech jednakże będzie i na tym. Ot taka mała kara dla mnie :)


To oczywiście jeszcze nie koniec tegorocznych stosików. Wkrótce postaram się Wam pokazać moje choinkowe prezenty, w tym te książkowe, które sama sobie zrobiłam :) Może już jutro dojdzie pierwsza paczka, więc miejcie się na baczności!

Na razie całuję Was mocno i spędźcie ten ostatni świąteczny wieczór spokojnie i radośnie. Mój na pewno taki będzie - zamierzam bowiem czytać!

6 komentarzy:

  1. wow! jestem pod wrażeniem ;-) Mega stoooooos!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy Ty to wszystko ogarniesz :) ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale stos! Będzie dużo przyjemnego czytania. Czekam na Twoje stosiki bożonarodzeniowe. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. To masz już plany czytelnicze na początek następnego roku. Choinki prezentują się ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzwiewczyno kiedy Ty to przeczytasz (nie przejmuj się tym pytaniem starego Kota w butac, to czysta zazdrość przez niego przemiawia)?
    :-))
    Piękny, piękny, piękny :-)
    Pozdrawiam, jak plany Sylwestrowe?

    OdpowiedzUsuń
  6. Grzegorzowa, dzięki. Teraz jeszcze muszę dwukrotnie zwiększyć częstotliwość czytania!

    Poczytajko, właśnie nie wiem :D Ale zawsze jest tak, że człowiek najpierw robi, a potem myśli...

    tetiisheri, dziękuję. Stosiki spóźnione, ale będą!

    Nutto, na szczęście książek do czytania w Nowym Roku mi nie zabraknie ;)

    Kocie w butach, obliczyłam już, że jeśli zachowam obecną częstotliwość czytania, nie będę nic wypożyczać z bibliotek, ani żebrać od znajomych, to książki z mej półki znikną za ok. 4,5 roku! :)
    Sylwester był jak co roku dosyć nudny. Za to w Nowy Rok poszalałam na stoku!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...