Gdy tak siedzę w domu i patrzę przez okno na gęsto spadające krople deszczu, zalewające domy, ulice, skwery oraz kamienice, to nachodzi mnie mnóstwo refleksji. Pierwszą, najbardziej oczywistą jest ta, iż piękną mamy jesień tego lata i przydałoby się uciec, wyjechać gdzieś pod ciepły zwrotnik, czy nawet równik, by wykąpać białe ciało w słońcu. Później jednak od razu ogarnia mnie myśl, że przecież lato tak szybko pędzi, wakacje w słonecznym kraju mijają jeszcze szybciej, bo wiadomo, że to co dobre, szybko się kończy!

Ale nie tylko letnie dni przemijają, bo podobnie jest z uwielbianą przeze mnie wiosną (uwielbianą pod warunkiem, że jest ciepła i radosna, a nie smutna, deszczowo-powodziowa), z tolerowaną jesienią i przykrą, acz jakże potrzebną, zimą (bo w jaką inną porę roku można pojeździć na nartach?).
Przemijają dni, miesiące i w końcu lata. Zanim się obejrzałam doszłam do samej końcówki moich studiów, do tego właściwego progu dorosłości, a przecież jeszcze niedawno był półmetek, dopiero co zaczynałam uczyć się historii prawa, przeglądałam listy przyjętych, martwiłam się maturą, kułam polski i historię w moim "elytarnym" LO - co ja w ogóle piszę - przecież raptem wczoraj bawiłam się moim różowym domkiem dla lalek i ciumkałam grysik z butelki!
Jak na ćwierć wieku dużo mam wspomnień, tych miłych i niemiłych, ogrom wrażeń, ale też dużo sekretów - również tych wstydliwych. Kiedyś w dobrym tonie było z tajemnic zwierzać się tylko przyjaciółce, a przypadku jej braku, bądź nagłej potrzeby, sekrety swe przelewać na papier pamiętnika, dziennika, czy nawet sławnego "pele-mele" (oj tak, wiele można było wyczytać z odpowiedzi na, wydawałoby się pozornie niewinne, pytania).
Ponieważ dzisiaj jestem już duża i w dodatku świat wciąż pędzi to wyjawienie sekretu absolutnie nie jest czymś strasznym, a wyjawienie sekretów na forum publicznym w Internecie jest wręcz pożądane :)