Jakże szczęśliwe są te wszystkie kobiety, które wybierają piękne drewniane, wiejskie domki, zimą opalane drewnem, te cudne łąki i lasy oraz urokliwe rozlewiska, zamiast ciasnego apartamentu w centrum miasta, z malutką loggią, w którym jedyną roślinność możemy podziwiać w donicy na balkonie albo na kawałeczku trawnika pod oknem.Hanna Cudny też powinna być szczęśliwa. Właśnie przeprowadziła się z mieszkania w bloku, w hałaśliwej i śmierdzącej spalinami Stolicy, do niewielkiej chatki - z kawałkiem ogródka i letnią kuchnią, otoczonego łąkami oraz lasami. W dodatku przeniosła się nie byle gdzie, tylko do ukochanej krainy swego dzieciństwa - do Świątkowic, w których, jako dziecko, spędzała z tatą każde wakacje.
Hanka miała rozpocząć zupełnie nowe życie i być może wreszcie odkryć na tym pustkowiu, gdzie nawet by znaleźć zasięg radiowego internetu trzeba urządzić poszukiwania, prawdziwe szczęście. A nietrudno o pomyślność w tak sielskim krajobrazie, mając za sąsiadów jedynie porządną rodzinę Materków i obejmując bardzo skromne, lecz szanowane na wsi stanowisko nauczycielki języka angielskiego w miejscowej szkole.






